czwartek, 3 lipca 2014

#17. Chce ryzykować. - Sezon #1



-Deidara?...Co ty tutaj robisz?!

Blondyn na dźwięk swojego imienia, odwrócił się gwałtownie, prawie się przewracając na wypastowanej klatce. W ostatniej sekundzie przytrzymał się klamki od jakiś drzwi. Ustał na równe nogi, drapiąc się w kark.


- Ja?...Ja ten, mówiłem przecież, że zobaczymy się wcześniej. -Młody uśmiechnął się zachęcająco, podchodząc bliżej zdziwionego nauczyciela. Mężczyzna stojący w krótkich spodenkach i rozciągniętej, do granic możliwości, koszulce, przekrzywił delikatnie głowę, po czym zaśmiał w subtelny sposób. Przyglądał się chłopakowi z rozbawieniem na twarzy.


- Nie spodziewałem się tu.... Ciebie. Wejdź. - Nauczyciel zaczął drapać się po plecach, czując zmieszanie. Cieszył się z najścia swojego ucznia, jednak był tak zaskoczony, iż nie odzywał się dłuższą chwilę, próbując ułożyć sobie w głowie wszystko. Tym czasem zabrał od niego kurtkę, zawieszając w szafie, oraz od razu udał się do kuchni robiąc dwa kubki herbaty. Gestem ręki pokazał uczniowi na kanapę, widząc speszenie na jego bladej twarzy. Blondyn usiadł na ciemnej kanapie, rozglądając się niepewnie po mieszkaniu. Sam nie wiedział czy ma być zdziwiony. W końcu spodziewał się czegoś niezwykłego. Spojrzał przez ogromne okno, przez które sypał śnieg. Ogromną choinkę w centrum miasta było widać nawet tutaj. Zachwycony tym widokiem, podszedł blisko wielkiego szkła. Chciał teraz posiedzieć na balkonie, jednak wiedział, że to zły pomysł. Odwrócił się, zawieszając wzrok na czerwonowłosym mistrzu. Uśmiechnął się, spuszczając głowę. Podszedł niepewnie do Sasoriego, jakby nie wiedząc, czy nie popsuje jakieś rzeczy w tym mieszkaniu. Wszystko było drogie i wiadomo, że Deidara nie miałby czym oddać. Wziął do ręki reklamówkę, wyciągając rękę przez twarz Akasuny.


- Ano...chyba lubisz słodycze. Jeśli nie, to mogę je wywalić, albo dać Hidanowi, no ale jeśli je lubisz, to proszę. - Katsu zaplątał się w swojej wypowiedzi i nie przypominał teraz tego rozwydrzonego buntownika. Wiśniowowłosy przyglądając się typowo świątecznej reklamówce, uśmiechnął delikatnie, biorąc prezent. Wyciągnął z niego dwie ogromne babeczki, z których spływała czekolada. Wyglądały smakowicie. Akasuna oblizał się, biorąc od razu gryz ciasta. Wzrok przeniósł na Deidarę, rozpoczynając przemowę z pełnymi ustami.


- Bałdzo ci dzienkue. - Rzuł głośnio biorąc następne gryzy. Podsunął kawałek przed twarz swojego kochanka. - Weź głyza. - Cały umazany popatrzył na niego z uśmiechem. Wytknął babczke bliżej, widząc jak blondyn się nieco odsunął. - No głyzka chociaż... -Deidara spojrzał na swojego nauczyciela, lekko zażenowany. Pokręcił głową, dotykając jego ust. Wytarł go, chociaż i tak nie do końca. Czekolada spływała po szczupłych palcach Młodego, jednak to nie był problem. Chłopak oblizał resztki czekolady, puszczając oczko nauczycielowi.


- To chyba jednak nie był dobry pomysł...nie chce babeczki, dziękuję. - Katsu pokręcił przecząco głową, siadając na wygodnym krześle przy stole.

Gdy Akasuna. Zjadł obydwie babeczki, udał się do salonu trzymając w rękach kubki herbaty, położył je na niskim stoliczku, który był cały ze szkła i rozsiadł się na swoim śnieżno-puszystym fotelu stojącym na przeciw krzesła. Te miejsce było wyłącznie Sasoriego, zawsze, gdy tam siedział czuł się jak owinięty kołdrą. Rozłożył się wygodnie, biorąc do rąk naczynie.


- Będzie mi teraz głupio, też musze dać ci jakiś prezent. - Zaśmiał się, przymrużając bardziej oczy, a jego wzrok stał się tajemniczo pożądany i pewny.  Blondyn patrzył tylko jak Sasori zatapia się w ogromnym fotelu. O dziwo, Młodemu nie było zbytnio do śmiechu. Przypomniał sobie o małym, malutkim szczególe w tym dniu. Mianowicie o..


- Sasori, mam do ciebie pytanie. Gdzie jest twoja żona? Zaraz tu pewnie przyjdzie i mnie zamorduje. -Blondyn położył swoje dłonie na kolanach i wyglądał teraz jak przykładny uczeń. Spojrzał w oczy Akasuny, dziwiąc się lekko. Chyba niezbyt się przejął jego słowami..-P.. Prezent?

Starszy mężczyzna wstał, podchodząc do buntownika. Złapał go delikatnie za nadgarstek, prowadząc do innego pokoju. Otworzył go, a pierwsze co ukazało się ich oczom to ogromne łóżko, oraz meble, które były w zimnych kolorach. Puste regały, zero jakichkolwiek ubrań, żadnego przepychu, który tu panował, gdy mieszkała pani Akasuna. Sasori uśmiechnięty popatrzył na kochanka kierując go na cudownie miękką pościel.


- Jak widzisz... Sypialnia pusta. Arisa tu już nie mieszka. - Wiśniowowłosy położył nogę na nogę, siadając razem z Deidarą na łóżku. Blondyn na początku nie zwracał uwagi na to co mówi jego nauczyciel. Był wstrząśnięty tym, co teraz zobaczył. Ogromna sypialnia, a w niej piękne, miękkie łóżko, na którym pewnie państwo Akasuna...nie! Deidara pokręcił głową, chcąc wyrzucić te myśli z głowy.


- Wyprowadziła się? Musiała się poważnie wkurwić, skoro cię opuściła. - Katsu oblizał wargi przed nauczycielem, patrząc mu w oczy. Wyzywające, pełne pożądania oczy. Jak wczoraj wieczorem. No i stało się. Wszystko sprzyjało jak najlepszym warunkom by w końcu dwoje ludzi mogło się kochać w całkowitym spokoju, będąc tylko dla siebie. Akasuna od jakiegoś czasu nie potrafił myśleć o niczym innym. W jego głowie panował chaos. Na widok blondyna myślał, że nasienie wyjdzie mu uszami. Czuł jak przyśpiesza mu serce, a oddech staje się cięższy. Przybliżył się do mężczyzny, odgarniając włosy buntownika.


- Ano wkurzyła. Każda kobieta denerwuje się, gdy pojawia się jakaś inna i to lepsza. Arisa uważa, że mam kochankę, nie wyprowadzałem jej z błędu. - Nauczyciel zaśmiał się, nie przestając przyglądać się ciału Deidary. Wiedział, że teraz jest jego i nie ucieknie mu już. Kiedy do blondyna doszły słowa Akasuny, ten wstał z łóżka i tupnął urażony nogą o podłogę. Niczym jego kochana, starsza siostra. Włosy zasłoniły mu twarz, a na jego skórze pojawiły się ciarki, spowodowane przez zimne powietrze w pokoju.

- Jesteś idiotą! Ona myśli, że jestem laską?! - Katsu westchnął, starając się uspokoić. Co jak co...uraziło go to. Buntownik oparł się o szafkę z zawadiackim uśmiechem na twarzy.

-Ale chociaż jestem lepszy, nieprawdaż? - Sasori uderzył plecami o łóżku, kładąc dłoń na całej twarzy. Po kilku sekundach, podniósł tułów, opierając łokieć o kolano. Popatrzył na niego dość znużony, a w myślach już wyciągał młotek by uderzyć go w ten ściśnięty umysł.


- Lepiej żeby myślała, że jesteś laską niż chłopakiem, nie? Wiesz co mi może grozić jeszcze domyśli się, że w dodatku chodzi o u ucznia, prawda? A teraz chodź tu i nie gniewaj się. Jesteś dziesięć razy lepszy. Nee Deidara, chodź do mnie.. - Ostatnie zdanie powiedział na tyle kusząco, by jego kochanek skorzystał z zachęcającej oferty. Blondyn niepewnie podszedł do nauczyciela. Poczuł się jak malutkie dziecko przy Sasorim. Chłopak oblizał dolną wargę, siadając na łóżku. Spoglądał na półeczki w pokoju, by unikać wzroku Akasuny. Zrobiła się dziwna atmosfera do której Młody nie chciał doprowadzać. Podrapał się po głowę, wbijając wzrok w podłogę.


- Faktycznie. Jednak skąd masz pewność, że i tak się nie dowie? Dużo ryzykujesz...


- Chce ryzykować... Chce być blisko ciebie, do czasu rozwodu wole się kryć, a potem nie będziemy musieli się ukrywać. - Czekoladowe oczy wbijały się w młodego buntownika jak sztylety, Sasori przetworzył w głowie ponowie to co powiedział "ale z czym ukrywać?...." Pomyślał, odwracając wzrok. Nie byli razem, żadne z nich nie wyznało sobie jakichkolwiek uczuć, Kierowali się podnieceniem, Można tu mówić o uczuciu? Dla tych kilku spotkań Akasuna ryzykuje wszystko.  - Deidara czemu sie ze mną spotykasz?

Blondyn spojrzał tępo na swojego nauczyciela jakby to było oczywiste. Jednak sam nie wiedział po co się z nim spotyka, czemu go całuje, po co to wszystko. Po prostu był niespełniony? Dawno kogoś nie miał? Jednak to chyba nie było możliwe. Ryzykował...Mogli go wyrzucić ze szkoły, koledzy mogli się od niego odwrócić, siostra mogła go znienawidzić, mógł sobie spieprzyć życie, jednak nie myślał o tym, gdy tu jechał. Kierował się wyłącznie...jakimś uczuciem, którego nie rozumiał. Nie wiedział co teraz odpowiedzieć swojemu nauczycielowi. Lubił go. Strasznie mu się podobało jak opowiadał o swojej przeszłości, lubił słuchać jego głosu, chociaż czasami nie wszystko rozumiał. Wiadomo, Sasori był dorosły, a Deidara był jeszcze dzieckiem bez żadnych planów. Podobały mu się jego ruchy, wszystkie były przemyślane i precyzyjne. Uwielbiał jego oczy, były okropnie wyzywające, zachęcające. Pomógł mu uwierzyć w siebie. Chciał być przy nim i miał dziś przeczucie, że musi się z nim spotkać. Wszystkie te myśli przechodziły mu przez myśl, jednak to było jasne, że nie powie nic swojemu mistrzowi. Buntownik wzruszył ramionami, uśmiechając się. -Bo cię...to znaczy, podobasz mi się..

Brązowe oczy nadal przyglądały się podłodze. Ułożony, inteligentny, charyzmatyczny. Idealny pod każdą możliwością słowa tego znaczeniu. Wielokrotnie słyszał to na swój temat. Akasuna Sasori, bez planu i zorganizowania nie działał… A w tej chwili jest zdolny stracić prace, rozbić do końca małżeństwo, oddać każdy grosz by patrzeć na chłopaka siedzącego obok niego. Cały budowany przez lata autorytet, powaga, dojrzałość, mogło przestać mieć znaczenie, by widzieć te niebiekie oczy. Był artystą i to wysokiej klasy artystą z czego zdawał sobie sprawę, jednak w głowie nie potrafił stworzyć lepszego obrazu niż ten, który widywał. Smakował mu ten zakazany owoc i pragnął kosztować go jeszcze bardziej. Był gotów dla tego owocu oddać wszystko, ale po co jeśli nawet nie widział czy czuje coś do niego. Popatrzył na ogromne lustro stojące przy regale. Z dnia na dzień było coraz ciężej, gdy śmiechu Katsu nie było obok, oraz smakowitych ust, których zdążył się zatapiać. Sasori uśmiechnął się ciepło. - A wiesz... Też mi się podobasz.

Młody chłopak spojrzał uśmiechnięty na swojego mistrza. Cieszył się ze słów, które usłyszał. Miał teraz pewność, że chociaż nie przyszedł na darmo. Sasori chciał się  z nim widzieć, nie patrzył na niego tylko pod względem seksualnym. Miał przyjemniej taką nadzieje. Niebieskooki przysunął się do Akasuny, zbliżając swoje usta do jego warg. Poczuł na swoich ustach ciepły oddech. Młody połączył się z mężczyzną w namiętnym pocałunku. Oparł się o krawędzie łóżka, nie zwracając uwagi, że satynowa pościel coraz bardziej się pod nim ślizga. –Kto by pomyślał, że Sasori Akasuna tyle dla mnie ryzykuje. Cieszę się…


Sasori przymrużył oczy i gdzieś zgubił się pod wpływem pocałunku, zapominając o wszystkim. Słowa Deidary bębniły mu w uszach,. Poczuł, że musi coś zrobić. Teraz. - Chodź coś ci pokaże. - Mężczyzna wstał momentalnie podchodząc do dębowych drzwi. Zaczekał na Katsu, po czym podszedł do kolejnych drzwi, stojących gdzieś w kącie salonu.

- Nie lubiłem wpuszczać tam Arisy. Nikogo tam nigdy z wyjątkiem niej nie przyprowadzałem… Będziesz drugą osobą, która o tym wie. - Po pomieszczeniach rozszedł się dźwięk przekręcanego na klucz zamka. Drzwi odtworzyły się, a w środku panowała ciemność. – Chodź, chodź, jest tu trochę chłodniej, ale tak mi się lepiej pracuje. 


Deidara rozejrzał się po pomieszczeniu, zmrużając swoje oczy, by coś dostrzec. Po chwili, światło rozeszło się po pokoju, a blondyn ustał zamurowany. Otworzył szeroko swoje usta, jednak nie wydały ode żadnego, sensownego dźwięku. Akasuna usiadł na fotelu, parząc tylko na młodego mężczyznę, który zaczął chodzić po pomieszczeniu. Podszedł niepewnie do kukiełek, które wisiały na ścianach. Idealnie zrobione, każdy detal był dopracowany, były jak ludzie. Jak normalny człowiek. Niebieskooki wyciągnął niepewnie rękę, nie wiedząc czy może dotknąć takich dzieł. Spojrzał zszokowany na nauczyciela. –M…mogę ich dotknąć, Mistrzu?...


- Tak, możesz. – Lekko spięty mężczyzna uśmiechnął się ciepło, patrząc na zdziwienie i zachwyt młodszego. Chwycił w dłoń nóż sprawdzając czy ostrze przynajmniej się nie stępiło. Był zdenerwowany, nie wiedział czemu aż tak bardzo się denerwuje. To miejsce i jego dzieła, które znaczyło dla niego bardziej niż cokolwiek innego. - To moja prawdziwa pasja. One i to miejsce. Chciałem się z tym z tobą podzielić, byś wiedział o mnie nieco więcej... Chciałbym również tego od ciebie... Cieszę się jeżeli one ci się podobają. - Artysta przymknął oczy wciąż się uśmiechając. Deidara zaczął przyglądać się każdej marionetce. Nie pytał nauczyciela już o nic. Chciał sam zobaczyć jak są wykonane, jakie są piękne. Młody podszedł do nauczyciela, podpierając się o jego fotel. Zbliżył twarz do jego twarzy, spoglądając w jego oczy.


– Ile lat to doskonaliłeś? Uczyłeś się tego…czy już po prostu to potrafiłeś? – Chłopak wydobył z siebie zdania pełne podziwu. Oparł głowę o ramię starszego, przymykając oczy. –To miejsce..jest strasznie senne. Już się nie dziwię, dlaczego chodzisz taki zmęczony.


- Fakt, ale uwielbiam tu przebywać.. - Szczęście wypełniło całego Akasunę. Arisa nigdy nie doceniła czegoś takiego. Chociaż…. Artysta nie pragnął nawet docenienia, chciał żeby ktoś spojrzał na to sercem, tak jak Deidara teraz. Sasori pogłaskał po głowie swojego ucznia darząc go swoim szczerym uśmiechem. To było dla niego coś wyjątkowego i chciał pokazać to tylko równie wyjątkowej osobie. - Wiesz, na początku to przypominało ziemniaka. Zacząłem jak miałem... mało lat. Babcia się na tym znała. Potem samo poszło. Deidara zaczął się śmiać, patrząc w oczy swojego nauczyciela. Kto by pomyślał, że Akasuna zrobi coś co przypominało ziemniaka. Młody oblizał wargi, czując jak telefon wibruje mu kieszeni. Odsunął się delikatnie od mistrza, opierając się na biurku.

-Ech..dzwoni Naine. Zasiedziałem się trochę u ciebie Sasori. Wiesz, Hidan i Orochimaru u nas są. Pewnie na mnie czekają…
- Rozumiem.

-A Sasori! Daj mi swój numer. – Akasunie powiększyły się oczy i wpisał szybko do telefonu swój numer podpisując się „mój mistrz”. Deidara popatrzył na niego zażenowany, po chwili wpadając w śmiech.

W domu Katsu, wciąż trwały przygotowania do wigili. Cały dzień Hidan chodził za Naine pomagając jej nawet w najmniejszych czynnościach. Kobieta był bardzo zaskoczona zachowaniem przyjaciela jej brata. Ani razu nie podszedł do niej nie próbując jej załaskotać na śmierć, ani nie mówił do niej tak uroczo jak zwykle, nie obijał się, ani nie próbował jej podrywać. Blondynka była dumna z pomocy Hidana, lecz bardzo zawiodła się na swoim bracie, do którego dzwoniła dwadzieścia razy, poczym wysłała do sklepu lawendookiego. Od wyjścia Deidary czas z leciał momentalnie, teraz obydwoje ludzi siedziało przy ogromnym stole jedząc świeże ciasteczka. Hidan tylko spoglądał na kobietę, starając się uspokoić. Przecież przez te parę tygodni miał czas wyżalić się samemu sobie. Nawet raz jej powiedział, że ją kocha, jednak nawet nie zostało to usłyszane. Nie chciał ryzykować drugi raz, przynajmniej nie w takim momencie.

-Niee martw się, Dei zaraz przyjdzie.- Blondynka wstała z krzesła i pokierowała się w stronę siwowłosego. Ustała przed nim, ciągnąc go za koszulkę.

-Baka! Olał wigilie, nie odbiera! I poza tym...ty tu ciągle jesteś. -Katsu zaśmiała się ironicznie, puszczajac oczko do mężczyzny. Siwowłosy odwrócił głowę, lekko się uśmiechając. Podniósł się, patrząc w niebieskie oczy jak w otchłań, z której nie może się wydostać. Coś miał powiedzieć, a no tak...
- Masz racje, będę się zbierał. Na prawdę się nie przejmuj nim, zaraz na pewno przyjdzie. - Blondynka po chwili pożałowała swoich słów. Naprawdę poczuła się z nimi źle. Nie sądziła, że przyjaciel jej brata weźmie do siebie te głupie słowa.

-Wiesz...zostań dopóki nie przyjdzie. Potrzebna mi jest jeszcze pomoc w domu, a sama nie chce tu siedzieć.. - Słowa rozeszły się po pomieszczeniu, na co odpowiedział ciężkim westchnięciem. Znów czuł jak cała sytuacja doprowadza go do depresji. Przez cały dzień robił coś będąc przy Naine, choć bardzo rzadko się odzywał. Stojąc tyłem do dziewczyny, przegryzł mocno wargę, chcąc się ponownie okaleczyć. Zamiast tego z niesamowitym spokojem odwrócił sie w jej stronę z pełnym uśmiechem i spokojem na twarzy.
- No dobrze, to za co się zabieramy?

Kobieta lekko się zdziwiła, jednak nic nie powiedziała. Pokazała jedynie na piekarnik w którym robiły się kolejne porcje ciasteczek. Podeszła do niego, a za nią wolnym krokiem pokierował sie również mężczyzna. Niespodziewanie Katsu odwróciła się i spotkała ze wzrokiem Hidana.
-Słuchaj, mam dość. Stało ci się coś? Podobno nie chodziłeś do szkoły, teraz sie nie odzywasz. Jesteś chory?

- Tak jestem chory, na głowe. A do szkoły odechciało mi się chodzić. Widzisz jaki nieodpowiedzialny jestem? - Powiedział patrząc jej prosto w oczy. Lekki desperacki uśmiech nie schodził z jego twarzy. Nie mógł okazać słabości. Nie byłby Hidanem. Podszedł bliżej piekarnika, otwierając go i zabierając łakocie. Kobieta zamilkła, widząc jak Hidan kłamie. Coś na pewno się działo. Coś o czym nie mogła wiedzieć. Tylko czemu? Blondynka położyła dłoń na ramieniu chłopaka, spoglądając na niego z troską. Nie była na niego zła, nie uznawała go za nieodpowiedzialnego gnojka, tylko człowieka, który ma problemy..
-Te ciastka miały być dla Deidary. Już nie będą!

- Przecież nie zjem wszystkich. - Roześmiał się wkładając je do różowej miseczki stojącej na stole. Nie wiedząc czemu rozbawiła go dana sytuacja. Usiadł do stołu, podpierając dłoniami twarz. Włożył jedno ciastko do ust powoli je przeżuwając.
- Pyszne te ciasteczka.

-Od kiedy pamiętam smakuje ci moja kuchnia. Po prostu się podlizujesz! - Kobieta zaśmiała się, biorąc ciasteczko do ust. Usiadła koło mężczyzny, opierając się o jego ramię. Wydawało sie bardzo wygodne. Dziewczyna chciała się już przebrać, pogadać z bratem przy świątecznym stole, pośmiać się, jednak Młody nie wracał. Była ciekawa co go zatrzymało. Nie dość, że on to jeszcze siwowłosy miał tony tajemnic. Niebieskooka pokręciła głową.
-Chciałabym wiedzieć czy dzisiaj z nami zostaniesz...chyba, że spędzasz wigilie z ojcem.-Dziewczyna zatrząsnęła się na samą myśl o mężczyźnie w średnim wieku. Chłopak popatrzył na blondynkę, opierając dłoń na jej ręce, jakby chcąc ją objąć. Wydawała się być zmęczona po całym wysiłku.

- Nie będę wam przeszkadzał, wrócę do domu, jak przyjdzie Deidara. - Zaczął przejeżdżać chłodnymi palcami po jej delikatnej skórze. Zapanowała miła atmosfera. Cicha i bez napięć. Jednak serce Hidana bolało coraz bardziej. Wiedział, że niewysiedzi z nimi całego wieczór. Obydwoje usłyszeli dźwięk otwierających się drzwi. Katsu poczuła się szczęśliwa z niewiadomego powodu. Po prostu poczuła się dobrze, że nie jest sama. Od paru dni Deidara był zajęty swoimi sprawami, nie rozmawiała z Madarą, w pracy nie szło jej zbyt dobrze. Nie miala czasu zadzwonić nawet do Hidana, by zapytać się czy coś sie stało. Dziewczyna przymknęła oczy, ale gdy tylko usłyszała dźwięk otwierających się drzwi, podbiegła do nich jak najszybciej mogła. Ustała przed blondynem, nie odzywając się.



- Przeeeeeeeeeeeeeepraszam cie moja najukochańsza siostrzyczko, błagam o wybaczenie, śpieszyłem się jak mogłem! GOMEN - Deidara ukląkł przed siostrą trzymają w rękach bukiet  połamanych, ale kwiatów. Blondynka złożyła rękę w pięść choć...  nie uderzyła. Młody podniósł się powoli. - Nie bij... prosze nie bij.... - Śmiał się w głębi, po cichu mijając siostrę.


- U kogo byłeś? - Zimny ton głosu kobiety sprawił, że blondyn poczuł ogromne zdziwienie. Przyjrzał sie jej, opierając ciałem o ściane.

-U nikogo...

- Czuje męskie perfumy. -
Hidan kiedy tylko usłyszał jakie głupoty wygaduje siostra Deidary, postanowił podejść do blondyna, klepiąc go po ramieniu.

-A skąd wiesz czy nasz mały Deidara nie dostał prezentu od laski? Daj spokój Naine. Dei, idź na górę i się przebierz...a..i wpierdoliłem ci ciasteczka. Niebieskooki nawet nie zwrócił uwagi na ostatnie zdanie chłopaka, tylko podziękował mu w duchu. Jednak...on poważnie tak myślał. Pomógł mu nieświadomie, nawet nie chciał przyjąć do wiadomości, że od Deidary czuć męskie, inne perfumy. Buntownik pobiegł do swojego pokoju z bijącym sercem, a Naine westchnęła, patrząc na siwowłosego. -LaskI? ...Potem z nim o tym pogadam, a ty?...Nie zostaniesz jednak?

Mężczyzna pokręcił głową z uśmiechem, przybliżając się do blondynki. Nie uciekła. Hidan nachylił się nad nią i ucałował subtelnie w policzek, po czym przybliżył swoją twarz do jej ucha, rozkosznie szeptając.

- Spędź ten czas z braciszkiem, nie bądź na niego zła, jest młody, ogarnie się niebawem... Chce ci życzyć szczęścia. Żebyś była szczęśliwa. Potrafisz już wszystko, więc moge ci życzyć tylko tego. Ide. - Hidan zrobił krok nakładając na ramiona kurtkę oraz szalik. - Hm, nie będę już wchodził, życz Deiowi żeby więcej lasek wyrywał... Choć widać nie obija się w tym temacie

Naine uśmiechnęła się gdy tylko poczuła ciepłe usta Hidana na swoim policzku. Było to dziś strasznie miłe, nie chciała od niego uciekać. Chciała również mu dać coś w rodzaju prezentu, ale uznała to za niestosowne. Kiedy wychodził również ucałowała go w policzek, stając delikatnie na palcach. -Uważaj na siebie, proszę. Jest już ciemno. A co do Deidary, jutro z nim o tym pogadam. Myślę, że i tak mi nic nie powie. -Kobieta uśmiechnęła się, przytulając do siwowłosego. Pożegnała się z nim, machając mu ręką jeszcze w pomieszczeniu.

Deidara siedząc w swoim pokoju, wziął szybki prysznic, ubrał się i zszedł szybko na dół. Wszystko wykonywał bardzo energicznie. Miał wrażenie, że Naine wyciągnie młotek i postanowi go ganiać. Usiadł do stołu, czekając na siostrę. Był dziwnie podniecony. Myślał o Sasorim i dzisiajszym zdarzeniu, nie żałował, że odwiedził go dziś. W pośpiechu napisał wiadomość.
"Nee, Sasori No-Danna. Z tego pośpiechu zapomniałem... xD Chciałem, życzyć ci Miłych świąt. Nie chciałem cie tam zostawiać, spotkamy się niebawem i naprawimy to! No i nie odwdzięczyłeś się za prezent. Czekam, twój najpilniejszy uczeń!"
Buntownik sam zaśmiał się z tego co napisał, schował telefon do kieszeni i otworzył lodówke z postanowienie wyżerania wszystkiego.



Sasori w tym samym momencie wciąż siedział w swojej pracowni. Miał ochotę wyjść z domu, przemyśleć wszystko i poczuć się po prostu szczęśliwy. Czuł się tak teraz. Poczuł się jak nastolatek. Przypomniały mu się święta z Rukim, jednak nie było w nich takiej samej magii jak z tym młodym, blondynem-Deidarą. Po pomieszczeniu rozniósł się dźwięk sms. Mężczyzna spojrzał na swój telefon, czytając wiadomość. Roześmiał się, wychodząc z pracowni. Założył kurtkę i buty, wychodząc ze swojego domu. Niektóre sąsiady zaczepiały Akasune, życząc mu wesołych świąt. Nauczyciel wyszedł z bloku. ''Idiota...Ja tobie też życzę wesołych świąt. Mam nadzieje, że twoja siostra cię nie zabiła, bo kto byłby moim najlepszym uczniem?! Mam nadzieje, że spotkamy się niedługo i uwierz...dam ci ten obiecany prezent. Jesteś jego wart, mój drogi. I dziękuję za babeczkę.”

______
No witamy na samiutkim koniuszku notki!! - powiedziały po kilku sekundach zostając rozstrzelane.
Ogromne przeprosiny ponieważ urwałyśmy na w najlepszym momencie i nie odpisywałyśmy prawie miesiąc. Gomen, gomen...
Mamy nadzieje że i ta notka równie się podobała...
A WŁAŚNIE WAŻNIEJSZA SPRAWA.
GORĄCO DZIĘKUJEMY ZA TE WSZYSTKIE KOMENTARZE KTÓRE MOBILIZOWAŁY NAS DO PISANIA DALSZEJ HISTORII. Miło jest nam strasznie czytając, nie spodziewałyśmy, że aż tak ta historia przypadnie wam do gustu. Tym razem notki będą pojawiać się częściej, no przecież czekać na jeden rozdział miesiąc to leciutko za długo. 
No i tyle pozdrawiamy wszystkich czytelników.
A TAKIE CIASTECZKA UPIEKŁA NAINE, Hidan je uwielbia xD


16 komentarzy:

  1. Chyba czekałam na ten prezent bardziej niż Deidara XDDDDDDD Notka wspaniała i chcę już następna ~~ Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dei dopiero dostanie prawdziwy prezencik xD
      Dziękujemy i pozdrawiamy :3

      Usuń
  2. Powinnyście zostać brutalnie zamordowane za takie długie nie dodawanie notki >.< Ale ogółem notka wyszła fajnie i czekam na dalszy rozwój wydarzeń ^^
    Życzę weny, weny i............. weny xD
    ~Katsu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiemy, że powinnyśmy umierać, tak wyszło, że wena nie chciała współpracować i czasu też było mało :c
      Dziękujemy i pozdrawiamy :3

      Usuń
  3. Po prostu cudowne *-* taki słodki moment Sasodei'a awww
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału *w*
    Cudownie piszecie, jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam:')

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło nam to słyszeć, umieramy ze szczęścia *q*
      Następny rozdział już niebawem, jest już w sumie 'napisany', ale to będzie niespodzianka xD
      Dziękujemy i pozdrawiamy :3

      Usuń
  4. Strasznie się ucieszyłam, że wstawiłyście nową notkę :-) Chciałabym zobaczyć Sasoriego jak jadł tą babeczkę xP Ten moment, w którym nie wiedzieli co do siebie czują mnie zaskoczył. Myślałam, że się kochają. Podobała mi się też ta scena jak byli w pracowni Sasoriego. Zresztą wszystko mi się tu podoba. Biedny Hidan. Coś czuję, że Naine się w nim powoli zakochuje. Wogóle pięknie opisałyście co czuje Hidan. Ach ta Naine xD Dobrze, że Hidan uratował Deia z opresji. Trochę smutno mi się zrobiło jak przeczytałam, że Sasori z Ruksem nie mieli takich świąt. A te ciasteczka to są kotki czy pieski?
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, niby się kochają ale wciąż nie mają pewności co do tego.
      Pomysł z babeczką jest dość zabawny, ponieważ dotychczas taki wielki mistrz jak Sasori zachowuje się jak pięciolatek, który jest w stanie umazać sobie całą twarz xD
      No Hidan... Dla mnie (Kaminaru) Hidan jest strasznie ważną postacią i też próbuje go tam wszczepić gdzieś, cóż ma troche tego oleju w głowie, ale cierpi biedny :c
      CO DO CIASTECZEK... Nie mamy pojęcia xD Hikaru się upiera że to nie ciasteczka tylko pączki xD Znalazłam w necie i stwierdziłam, że takie Naine na pewno piecze :D
      Dziękujemy i pozdrawiamy :3

      Usuń
  5. Kocham Was
    Mam nadzieję, że zrobicie mniejsze przerwy między dodawaniem kolejnych rozdziałów

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeeezu xD Świetny rozdział !!! xD Uwielbiam Sasoriego... Kocham ten moment jak wcinał babeczkę ;D Długo czekałam na ten rozdział ale było warto xD I życzę aby nie zabrakło Wam weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Same pisząc to nieźle się naśmiałyśmy xd
      Dziękujemy i pozdrawiamy :3

      Usuń
  7. Dziękujemy i pozdrawiamy xD :3

    OdpowiedzUsuń
  8. No! W końcu doczytałam do końca.
    Trochę mi to zajęło, ale zaliczyłam 'od deski do deski' (aktualnej deski XD Czyli od part 1 do 17^^).

    Nie czytam SasoDei'a za często, ale muszę przyznać (pisałam to już chyba wcześniej), że ten mnie wciągnął po całości! Bardzo oryginalna historia!
    Wkręca, a wręcz połyka w całości ^w^
    Uwielbiam tego bloga <3

    Jakieś literówki/błędy tam się zdarzyły, ale nie przeszkadza to w czytaniu i jakoś specjalnie nie zwracałam na to uwagi ;)

    Gratuluję pomysłu jeszcze raz ^o^

    Zaczynam się domyślać co może być tą niespodzianką od Sasorka naszego kochanego dla tego słodkiego blondyneczka. Chyba jestem zboczona >.< Jednak to tylko przypuszczenia >o<

    Jest jedna sprawa która mnie zastanawia. Co z Konan? Nie pisze do Deidary? Nie odzywa się? Wiem, że to jest SasoDei, ale jednak na początku był z nią wątek i się zastanawiam co dalej.
    Chyba, że wybaczyła Yahiko/Pain'owi tą nadgorliwą zazdrość (?) Pominęłam coś? Nwm może zapomniałam, ale jak akcja z tym się wyjaśniła, a ja nie pamiętam to sorka >o<

    Kurczę. Ta żona Sasori'ego coś szykuje... Będzie źle coś czuję. Jak się dowie, że Dei to facet (XD) i w dodatku uczeń czerwonowłosego (!) to będzie nieciekawie -,-

    Już wcześniej to pisałam, ale zrobię to jeszcze raz. Uwielbiam akcję z Hidanem <3 U-W-I-E-L-B-I-A-M !!!
    Już nie mogę się doczekać jakiegoś hot wątku z nim i siostrzyczką blondasa w roli głównej.

    Orochimaru. To już tak mniej mnie pali, ale też jest ciekawie. Fajny typek jest tego Oro w tym opku ^^ Ma zarąbiste teksty ... i te kajdanki >.< Haha dobre! Uśmiałam się ;D

    No i sorka za atak emotkami, ale już się przyzwyczaiłam do tego ;P
    No właśnie! Nienawidzę tego momentu -,-
    Teraz muszę czekać na następny rozdział >.< Dodajcie go szybko proszę <3
    Pozdrawiam, życzę bardzo dużo weny i... CZEKAM CZEKAM CZEKAM. Stałam się waszym największym fanem XD

    ~Dotaka
    ->http://byakko-moj-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Hikaru, Kaminari, proszę napiszcie coś. Za parę dni minie już drugi miesiąc odkąd nic nie napisałyście. I jak wiele czytelników tęsknie za wami i waszymi opowiadaniami.
    Aga

    OdpowiedzUsuń