niedziela, 18 maja 2014

#14. "Lamus się z Ciebie zrobił." - Sezon #1

– Masz napij się. – Całkiem spokojna kobieta, uśmiechnęła się do blondyna bardzo szczerze i opiekuńczo, podając ciepłe naczynie. Przełożyła kilka kosmyków włosów za ucho, robiąc to samo swojemu bratu. Dei zarumienił się odrobinę. Bywały takie chwila, w których Naine pasowała idealnie na rolę matki, jednak była wciąż młoda, a szybkiego macierzyństwa jej nie życzył, wręcz przeciwnie. Ostatnimi czas był na siebie zły, że jest dla niej takim ciężarem. Oddała mu swoje nastoletnie lata, zamiast samej się wybawić. Niechciał już o tym myśleć, bo zrobiło mu się nie przyjemnie. Wciąż się nie odzywał tylko zerkał na swój kubek, popijając z niego. – Jak u ciebie Dei? W porządku wszystko?

- Tak siostra, chociaż… - Cały zapał, który w sobie miał zanikł w jednej chwili. Serce zabiło mu mocniej, a całe ciało zostało sparaliżowane, a na dodatek gorące. Odchrząknął, drapiąc się po głowie i przykrywając bardziej tułów kołdrą. Wiedział, że jeżeli zaraz się nie odezwie to Naine domyśli się, że coś jest nie tak a wtedy się zacznie przesłuchanie. Chciał coś powiedzieć, ale zapomniał jak powiedzieć zwykłe „dobrze”. Co mu się znów stało?! Czemu się tak zagubił?! Uśmiechnął się głupkowato, a w jego myślach znów pojawił się Akasuna. – Nic, po staremu…

- Idiota! Jesteś cały czerwony! A na dodatek coś ci urosło, tym cienkim kocem nie udało ci się zamaskować…. Przyznaj się, młody, masz dziewczynę? – Jak małe dziecko, Naine znalazła się w pozie małego dziecka, przyglądając się jakby czemuś niezwykłemu. Małe iskierki pojawiły się w jej oczach, a dłonie zasłoniły usta.

- N-N-Nie, nie mam, Naine daj spokój, jest już około pierwszej, musisz iść rano do pracy, a ja do szkoły. – Katsu zasłonił się cały kołdrą, zerkając kątem oka na swoją siostrę. Wciąż był cały czerwony, czuł to na swoich bladych policzkach. Westchnął zamykając oczy, a kobieta pogłaskała go po głowie, gasząc lampkę koło jego łóżka.

- Masz rację, jutro porozmawiamy. Dobranoc, zakochany Deidarku. – Jej ostatnie słowa dziwnie uspokoiły chłopaka, sprawiły, że poczuł się lepiej. Zrobiło mu się bardzo miło i ciepło. Bezwątpienia kochał swoją szaloną siostrę i zrobiły dla niej wszystko. Akasuna ponownie nie mógł wyjść z jego głowy. Znów czuł jego zapach oraz miękkie usta. Oczy zaczęły mu się zamykać dopiero po trzeciej. Wtedy przestał być już podekscytowany, szepnął do siebie. – Dobranoc Naine… Dobranoc Sasori…  

Po paru lekcjach, Deidara był już całkowicie padnięty. Nie tyle co psychicznie, co fizycznie. Musiał biegać do tablicy w tą i z powrotem, a nauczycielka angielskiego nie dawała mu spokoju, jednak humor go nie opuszczał. Na każdej przerwie, siedział razem z Orochimaru, obgadując sprawę Anko. Przyjaciel nie dawał mu z nią spokoju. Minęła lekcja WOS-u, która była dość luźna. Wszyscy byli po niej wyluzowani. Dzwonek zabrzmiał, a uczniowie wyszli spokojnie z sali, kierując się do szatni od wf-u. Blondyn siedział na podłodze, podśmiewując nieznaną nikomu piosenkę. Dyżur miał Akasuna Sasori, a buntownik nie opuszczał od niego wzroku. Oczy latały mu w każdą stronę. Miał ochotę podejść do mistrza, jednak odpuszczał w sekundzie. Nie wiedział nawet co mu powiedzieć, jak stonować głos, by rozmowa nie była zbyt idiotyczna. Przez całą noc myślał o tym co powiedziała mu Naine. Ten tekst o dziewczynie był totalną przesadą, zabrakło mu słów. Co miał powiedzieć swojej siostrze? Wystrzelić, że całował się z nauczycielem, który teraz kroczył jak gdyby nigdy nic po szkole? Przez głowę przebiegało mu wiele myśli. Czerwonowłosy odwrócił się do swojego ucznia, uśmiechając się nieznacznie z małą iskrą w oczach. Oparł się o pomarańczową ścianę, obserwując ruchy Katsu, który uciekał od wzroku piwnookiego. Zakładał słuchawki, poprawiał bluzkę, czasami pasek i grzebał w plecaku, a co najważniejsze, rumienił się. Na ustach Sasoriego pojawił się lekki uśmiech, spowodowany czerwonymi policzkami blondyna. Z myśli Deidary, wyrwało go mocne klepnięcie w plecy. Wyginając się w łuk, spojrzał złowrogo na Orochimaru.

-Czego?

- Cóż za miłe powitanie. O, coś taki cały czerwony jak włosy… Sasoriego? - Imię, które pojawiło się na końcu, Kinishito szepnął swojemu kumplowi do ucha. Niebieskooki otworzył usta i zakrył twarz grzywką. Samo te imię, powodowało u niego kilkusekundowy zawał. Spojrzawszy na mistrza, Oro zakrył mu usta.-Ślinisz się zioom..Och, miłość jest piękna!

- Co?! Co ty bredzisz? Ja się śl… wcale się nie ślinię.. - Brunet zaśmiał się, opierając o swoje kolano. Pokiwał nieznacznie głową, dając mu do zrozumienia, że nie wierzy w żadne jego słowo. Wzrok powędrował mu na miejsce w którym stał Akasuna i..Anko. Rozmawiali, uśmiechając się podejrzanie.

- Słuchaj stary, ja zaraz przyjdę. - Orochimaru podbiegł do filara, podsłuchując rozmowę dwóch nauczycieli. Sam uważał, że ten pomysł jest genialny i bardzo mądrze przemyślany. Blondyn patrzył na to co robi jego kumpel z zażenowaniem w oczach. Nie wierzył, że Kinishito jest dorosły. Nikt nie mógł w to uwierzyć, jednak spróbował zaryzykować razem z nim. Wziął plecak, podchodząc ,,dyskretnie’’ do przyjaciela, jednak jego plan nie wypalił, ponieważ glany robiły pomimo wszystko hałas. Mitarashi spojrzała na dwójkę uczniów, uśmiechając się.

- Kinishito… nie masz mózgu. Poza tym, już dzwonek, przebieraj się! Do szatni! - Anko pobiegła do dyżurki, zdejmując swoją bluzę i zostając w bluzce na ramiączka. Podeszła do sali gimnastycznej, otwierając ją i spoglądając na Akasunę z uśmieszkiem. Czerwonowłosy położył rękę na ramieniu Deidary, który nadal stał na środku korytarza. Jego usta przybliżyły się do ucha blondyna, na co młodszy zadrżał.

- Do szatni Młody… będziesz miał niespodziankę za chwilę. Poza tym… Jesteś cały czerwony.
-Nauczyciel roześmiał dźwięcznie, idąc do dyżurki. Katsu zupełnie nie zwrócił na to uwagi, nadal czując ciepły oddech Akasuny na swojej szyi.

Po piętnastu minutach wszyscy stali już przebrani w sali gimnastycznej. Cała klasa plastyczna patrzyła ze zdziwieniem na nauczycielkę, WF-u, z którą pierwszy raz mieli lekcje. Każdy ustawił się w szeregu i przyglądając się dumnie stojącej Anko, jej wzrok przeskakiwał z uczniów na drzwi. Deidara stał zamyślony, trzymając swoje ręce w długich granatowych dresach. Ziewnął przeciągle i oparł się głową o ramię swojej koleżanki z klasy, której imienia nawet nie kojarzył. Szatynka spojrzała na niego nieco zaskoczona, miała zamiar zwrócić mu uwagę, ale postanowiła się nie odzywać, może był zmęczony? Nie przeszkadzało jej to, więc stała w bezruchu. Cała klasa zaczynała się niecierpliwić, gdy nagle drzwi od Sali gimnastycznej zostały ponownie otworzone.

- Heh… Możemy zaczynać. – Anko powiedziała do jakby do siebie, nie zwracając uwagi na uczniów stojący tuż przed nią. Poprawiła swoje włosy i gestem ręki pokazała miejsce koło całej grupki osób. W pomieszczeniu pojawiła się inna klasa. Wszyscy zaskoczeni próbowali rozpoznać, z której klasy są osoby stojące tuż koło nich, gdy nagle ich oczom okazał się całkowicie wylajtowany Orochimaru. Chłopak ustał obok swojego kumpla blondyna, który nawet nie zorientował się, że brunet jest tu. Kinishito uśmiechnął się pod nosem, a potem skierował wzrok na obydwu nauczycieli.

- Wasza klasa chyba nie miała ze mną zajęć przedstawię się Mitarashi Anko. Jako, nauczycielka od Wychowania fizycznego klasy plastycznej pani Tabayashi rozchorowała się, z panem Akasuną postanowiliśmy połączyć obydwie klasy, również z tego powodu, że jest was bardzo mało. Ostatni dzień dziś, taka sytuacja. – Mitarashi wyglądała na bardzo ucieszoną. Z obydwiema klasami nie było żadnych problemów, ponieważ jedna i druga darzyła się sympatią. Deidara za to stał jak osłupiały. Brunet klepnął go po ramieniu, co jeszcze bardziej zdziwiło chłopaka. Uśmiech Kinishito błyszczał. Nie mógł oderwać oczu od Anko, a co lepsze mógł spędzić też czas ze swoim kumplem.

- Dziś będziemy grać w piłkę nożną, ja oraz pani Anko również chcielibyśmy wziąć udział w grze, jest jakiś sprzeciw? – Akasuna przeleciał wzrokiem po grupce osób, uśmiechając dumnie. Po sali przeszedł hałas zadowolenia. Uczniowie obydwu klas ucieszyli się, zawsze chcieli zmierzyć się z panią Anko, a do tego gra przeciwko Akasunie Sasorim to było jak osiągniecie szczytu marzeń. Błękitne oczy Deidary powiększały się z każdym słowem czerwonowłosego, wyglądając przy tym jak dwie ogromne piłki, którymi klasy miały grać. Orochimaru zostawił chłopaka i odszedł do reszty rozgrzewać się. Blondyn poczuł jak robi mu się gorąco. Nie wierzył w to co miało być. – Powodzenia, Deidara… - Sasori szepnął łagodnie do ucha Deia, za to ten poczuł poważny dylemat. Jak będzie mógł skupić się na grze skoro osoba, o której myślał całą noc, jest tu przed nim i ma zamiar grać w piłkę. Stał jeszcze chwile po czym zajął się rozgrzewką.

- Kyu, podaj do Deia! Podaj mu! – Blondyn nie przypuszczał, że będzie mu tak dobrze szło. Grał znakomicie i mógł się skoncentrować na grze…. Dopóki przed twarzą nie wyskoczył mu jego nauczyciel, grający w przeciwnej drużynie. Sasori ubrany był w długi czarny dres, a jego górną partie ciała zasłania biała koszulka z napisem „Die or suck my beast”. Nauczyciel odmłodniał w oczach swoich uczniów. Z łatwością przejął piłkę, która miała zostać podana do mężczyzny o nazwisku Katsu. Dei był pełen zaskoczenia, odwrócił wzrok i przyglądał się, co robi starszy mężczyzna. Nie minęło kilka minut, a po sali przeszedł dźwięk gwizdka, oznaczającego, piłki w bramę. Sasori spojrzał pewnie w oczy blondyna i uśmiechnął się.

- Dei, ziom, co ty odpierdalasz? Sasori nam wbił bramkę, a ty stoisz i się paczysz, pokaż mu… kto tu dominuje. – Chłopak zrozumiał aluzję, poczym głośno się zaśmiał. Razem z Orochimaru przybili sobie piątkę i ustawili na swoich miejscach. Gwizdek rozpoczął grę, a blondyn i brunet przejmowali piłki, podając sobie nawzajem. Do gry postanowiła przystąpić również Anko będąc w ekipie razem z Akasuną. Zespoły zaczęły się zmierzać, gole leciały. Sasori został poproszony by stanąć na bramce. Stało się. Rzut karny. Deidara ustawił się na wyznaczoną odległość od bramki i zaśmiał podpierając nogę o piłkę. Czerwonowłosy stał tu przed nim, dokładnie mu się przyglądając.

- Eee, Mistrzu, skusisz. – Skomentował Katsu, oblizując swoje wargi, na co czekoladooki prychnął, wyśmiewając go tym samym. – Ale ja mowie poważnie, tego nie obronisz. – Kontynuował, choć starszy mężczyzna chyba nie miał zamiaru odpowiadać. Deidara zdjął z siebie koszulkę, rzucając ją prosto w Orochimaru. Wszyscy dokładnie przypatrywali się widowisku. Sasori zarumienił się i otworzył szerzej oczy widząc nagie ciało chłopaka. Gumka z włosów Deidary również została zdjęta. Blond włosy całkiem przyległy do spoconego ciała młodzieńca. Nauczyciel nie zauważył, kiedy piłka znalazła się w bramce. Chłopak podszedł do czerwonowłosego wkładając dłonie do kieszeni. Spojrzał mu głęboko w oczy i uśmiechnął się drwiąco. – Rumienisz się. Zrób z tym coś. – Akasuna nie był wstanie nic powiedzieć, po pomieszczeniu rozszedł się wiwat zwycięskiej drużyny, a po chwili wszyscy udali się do szatni.

- Gdy już skończysz, będę czekać pod szkołą, dobrze? – Sasori złapał chłopaka za ramię. Niebieskooki odwrócił się gwałtownie i kiwnął tylko głową, odchodząc zmęczony do szatni. Nie cało piętnaście minut później chłopak w szarej kurtce stał przed bramą szkoły przyglądając się otoczeniu. Nie dostrzegając nigdzie swojego nauczyciela.

- Co powiesz  na to żebyśmy się przeszli? – Głos mężczyzny stojącego za Deiem rozgrzał całe jego ciało. Młodzieniec uśmiechnął się pewnie widząc zadowoloną minę rudego. 

- Co powiesz na to żebyśmy się przeszli? – Głos mężczyzny stojącego za Deiem, rozgrzał całe jego ciało. Młodzieniec uśmiechnął się pewnie, widząc zadowoloną minę rudego.  Zdziwił się pomimo wszystko, propozycją dostaną od nauczyciela. Kiwnął zmieszany głową, zakładając na nią kaptur. Ach ta zimowa pogoda. Akasuna ruszył pewnym krokiem do czarnego samochodu, pokazując na niego ręką. – Wchodź młody, ja jeszcze musze podjechać do domu. Odniosę dokumenty i możemy gdzieś iść.
Blondyn wszedł do auta, rozglądając się na nim. Było …niezłe. Nie, to złe określenie. Było zajebiste. Katsu usiadł wygodnie, kładąc plecak pod fotelem. Nie wiedział jak zacząć rozmowę, zresztą, o czym miał rozmawiać z Sasorim? O pocałunku? O tym co do niego czuje? Mimo, że sam tego dokładnie nie rozumie. To wszystko było tak niedorzeczne. Deidara zakrył się grzywką, jednak ukradkiem, patrzył na czerwonowłosego, który teraz odpalał samochód. Buntownik zaśmiał się, pokazując swoim szczupłym palcem na kluczyki.

- Ukradłeś ten samochód?

- Wiesz, że rozmawiasz z Sasorim Akasuną?

- Nie jesteś zbytnio skromny… - Na te słowa, nauczycielowi na usta wpełznął bezczelny uśmiech, wręcz prowokujący. Mężczyźni wyruszyli sprzed szkoły, kierując się w stronę centrum miasta. Ze względu na porę roku, o godzinie 17, było już ciemno. Uliczki oświetlały lampy, które nie były zbyt sprawne. Wiele ludzi chowało się dzisiejszego dnia w domu, by posprzątać na nadchodzące święta. Blondyn spojrzał na mistrza, kierując swój wzrok na jego usta. Przygryzł wargę, uśmiechając się pod nosem, co nie umknęło uwadze nauczycielowi. W samochodzie robiło się ciepło, jednak wciąż mężczyźni nie zamienili ze sobą ani słowa. Dlaczego? Może dlatego, że Akasuna niezbyt przemyślał to całe spotkanie. Po prostu chciał usiąść ze swoim uczniem i lepiej go poznać. Wbrew pozorom, przecież nie wiedział dużo. W połowie drogi, z komórki, było słychać dzwonek. Sasori odchylił głowę, spoglądając na swoją teczkę, w której było urządzenie.

- To może Arisa? - Blondyn zaśmiał się na cały samochód, widząc zażenowanie czekoladowookiego

- Nie, ona już się wyprowadza od dwóch tygodni, a nadal grzeje tyłek u mnie w domu. Możesz odebrać za mnie?
Deidara bez żadnych zbędnych sprzeciwów, wyciągnął rękę i zaczął grzebać w brązowej teczce, szukając dotykiem komórki. Zwycięsko wyciągnął ją, patrząc na duży ekran. Nie tyle co na niego, co na zdjęcie i nazwę, które się wyświetliły. - Ruks? - Buntownik spojrzał zdzwiony na nauczyciela, naciskając zieloną słuchawkę i przenosząc rozmowę na głośnik.

- No co tam Staaary?! Kochanie moje, wiesz, dzwonię żeby zapytać co tam z tym twoim blondaskiem z projektu? - W samochodzie zapanowała niezręczna cisza, a Akasuna nabrał koloru twarzy jak jego włosy, co wywołało śmiech Deidary. -Hm? Jesteś tam? Nie olewaj mnie!

- Nie olewam debilu! A jak zareagujesz jak ci powiem, że właśnie z nim jadę?

- Nie uwierzę, bo lamus z ciebie się zrobił.

- Ekhem…. mogę przerwać? - Katsu zareagował, cicho wymawiając zdanie. W słuchawce było tylko słychać świerszcze. Cóż, jak scena z filmu. Sasori wyrwał telefon swojemu uczniowi, nie zważając na to jak jedzie i to, jak jest ślisko. Przyłożył komórkę do swojego ucha, mówiąc niewyraźnie.

- Potem pogadamy Ruks… potem. - Czerwonowłosy rozłączył się, rzucając urządzenie na tyle siedzenie. Deidara pokazał palcem na telefon i przymrużył oczy.

- Szanuj to… bo aktualnie pękł ci ekran. - Sasori nie skomentował tego, tylko spojrzał na ucznia, uśmiechając się. Po paru minutach, ustali przed wielkim wieżowcem, a młodzieniec spojrzał w bok.

- Nie wierzę… ty tu... dobra, no w końcu jesteś artystą. Poza tym, mam pytanie. Czemu ten chłopak pytał o... chyba mnie? A, i miał ładny głos. Kiedy będę miał z nim okazje porozmawiać jeszcze raz, powiem mu to.

- Być może znasz już ten głos. Takanori gra w zespole rockowym. Nieważne zresztą, słuchaj. Ja wejdę na górę, poczekasz na mnie? Nie ucieknij tylko…


___________________________________
Witamy gorąco.  :3
Zacznijmy od podziękowań dla tych stałych czytelników jak i nowych, również za komentarze, które nam piszecie. Te sympatyczne, z uwagami, czasem chamskie, interesujące... To daje nam kopa do działań. Wzięłyśmy wasze opinie do serca, jeżeli jeszcze przy tej notce nie widać to z pewnością postaramy się jeszcze bardziej. Jeśli wciąż wam coś nie pasuje, chcielibyście notkę specjalną ( Taką jak dla pewnej osóbki, obiecałyśmy oddzielną notkę SasoDei, specjalnie dla niej. ), bądź też jakieś uwagi... No i tak dalej... Pisać, pisać, pisać :)
2 tygodnie to chyba nie długo czekania? ^^ Czy długo? T_T
No i troszke się nie wyrobiłyśmy, ale jest.
Sasori i Dei pozdrawiają ze spacerku :3 xDD 

7 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział^^ Jak Deidara zaczął zdejmować koszulkę i gumkę to myślałam, że striptiz robi xD Strasznie się uśmiałam przy tej sytuacji w samochodzie. Biedny Sasori boi się Arisy xD Na twoje rozdziały warto czekać nawet miesiąc, bo zawsze są fajne^^
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo nam miło ^^ No cóż, striptiz w wykonaniu Deidary przy całej klasie...to niezły pomysł xD
      A poza tym, tego bloga piszą dwie osoby :)
      Pozdrawiamy :)

      Usuń
  2. Przepraszam, ja ciągle zapominam właśnie. Dziękuje za pozdrowionka i też was pozdrawiam :-)
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Co by tu napisać..no po prostu genialne i chce więcej xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie piszecie, rozdziały są bardzo ciekawe. Mam tylko jedną uwagę, pisze się uczniów, a nie uczni. To wszystko, czekam na następny rozdział. I tak właściwie za ile on będzie? Powodzenia w dalszym pisaniu c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wszystko zostało poprawione, dziękujemy za uwagę :3
      Rozdział...powinien się niedługo pojawić. Pozdrawiamy.

      Usuń
    2. Ciszę się, że bierzecie pod uwagę uwagi czytelników. To bardzo rzadkie. Czytałam ten rozdział chyba 5 razy xD Życzę dalszej weny.

      Usuń