niedziela, 4 maja 2014

#13. Problemów ciąg dalszy. - Sezon #1


Deidara całkowicie zamilkł, a jego policzki przykryły rumieńce. Czarnowłosy wstał i popatrzył z góry na blondyna, podając mu dłoń. Orochimaru wyprowadził chłopaka ze szkoły, siadając na ławce. Spojrzał z szerokim uśmiechem na buntownika, jakby chcąc mu coś powiedzieć, jednak nie dane było mu nawet zacząć.

- Oro…ja serio nie wiem jak to się stało, zrozum ten..nie miałem do kogo iść, a wiesz jaki jest Hidan, nie zrozumiałby tego - Deidara zaczął się tłumaczyć, czując jak stres w nim narasta. Teraz dopiero zdał sobie dokładnie sprawę z czego to zrobił. Pocałował chłopaka i to w dodatku nauczyciela.

- Dei..słuchaj, w sumie też ci miałem coś powiedzieć. - Poważny głos Orochimaru, zdziwił Katsu. Jakoś unikali poważniejszych tematów i był przygotowany na to, że Kinishito poklepie go po plecach i powie też nic nie znaczący tekst ,,nie przejmuj się zioom’’ Jednak tak nie zrobił.-Słuchaj..Pamiętasz jak ci mówiłem o tej nowej nauczycielce? W sumie teraz chodzę do niej na SKS. Spodobała mi się i zacząłem z nią kręcić, więc wiem co czujesz.
Blondyna wryło w ziemie, a Orochimaru zaczął drapać się po karku. W sumie on miał lepszą sytuacje, był pełnoletni, gdyby się postarał mógłby zdać od tak i nie przejmować się barierą uczeń-nauczyciel, za to Deidara nie mógł tego powiedzieć. Nie wiadomo co stało się w tej sali, kierowały nim nieznane uczucia.  Nigdy wcześniej nie czuł się tak podczas pocałunku.

- To… nasz mały Dei będzie miał chłopaka, czuje to - Orochimaru poklepał swojego kumpla po plecach, na co chłopak się zarumienił.

- Przestań! Sasori wcale nie będzie… no... to był tylko pocałunek stary. A ta cała Anko, spotykacie się po lekcjach? Jaka jest? -Buntownik chciał zbić z tropu przyjaciela. Sam nie wiedział co się aktualnie dzieje i nie miał żadnej ochoty się tłumaczyć. Musiał w domu dokładnie to wszystko przemyśleć. Orochimaru zaczął tłumaczyć, że na konkursie wciąż rozmawiał ze swoją nauczycielką, jest przepiękna i buntownicza. Nie lubi, gdy Orochimaru pali, jest nieustępliwa. Po chwili zdał sobie sprawę, że uciekł z jej lekcji... Znów... W połowie. Spojrzał na blondyna ze zmęczeniem w oczach.

- Pójdę tam, tylko dla niej, ale nie biegam. Pierdole to, chcę do wyrka. - Deidara roześmiał się, pomimo tego, że był przygnębiony. Popchnął kolegę do szkoły, za to on udał się do domu. Spojrzał na swoje słuchawki, przypominając sobie, gdy Akasuna mu je oddał. Był wtedy wściekły, a Sasori mu tak zwyczajnie odpuścił. Katsu zaśmiał się, wkładając ręce do kieszeni. Pokierował się do swojego mieszkania, w którym mógł się zaszyć, z muzyką i swoimi myślami o tym cholernym czerwonowłosym.
Za to na drugim końcu miasta, Sasori siedział w samochodzie, nie chcąc wracać do swojego mieszkania. Postanowił się przejść do parku. Do miejsca w którym najbardziej zagorzały fan jego prac by go nie znalazł. Usiadł na ławce w ogóle nie czując zimna czy też tego, że jest cały mokry od śniegu. Bezsensownie i instynktownie zaczął przeglądać swoje kontakty w telefonie.

- Takanori! -Mężczyzna krzyknął, naciskając zieloną słuchawkę. Zmrużył oczy, przykładając telefon do ucha. Przez dłuższy czas nikt się nie odzywał, jednak po chwili niewyraźny szept rozniósł się w słuchawce.

- Sasori? Po co dzwonisz o tej porze?... Jest ranek... - Czerwonowłosy zamyślił się, chcąc już rozłączyć. Pomyślał, że jego blondwłosy przyjaciel ze szkoły jest pijany, jednak po dłuższym zastanowieniu zdał sobie sprawę, iż jego kolega może być w innym kraju.

- Słuchaj. Powiem ci coś tak prosto z mostu, że pewnie nie uwierzysz. Pamiętasz tego blondyna z mojej grupy na konkursie? - Ruki kiwnął głową do telefonu, odburkując coś niewyraźnie. Akasuna westchnął, jakby przygotowując się mentalnie na to co teraz powie.-Pocałowałem go.

W telefonie nastała cisza, słychać tylko było ciche wstawanie drugiej osoby. Takanori napił się wody i zaśmiał.

- I dlatego do mnie dzwonisz kochanie? 

- Nie mów tak! Jak to ,,dlatego’’?! To poważna sprawa! Pocałowałem mojego ucznia! - Sasori zaczął się denerwować na siebie coraz bardziej i bardziej. Kiedy widział oczy Deidary wszystko było inne. Nie myślał o konsekwencjach, o tym, że chłopakowi mogło się to nie spodobać. Mógł go teraz znienawidzić...

-Nie raz już pocałowałeś chłopaka, nawet mnie i teraz się przejmujesz?

-Teraz to uczeń!

-Skoro go kochasz to w czym problem?

W słuchawce znów nastała cisza. Sasori odłożył na chwile telefon, spoglądając na swoje dłonie. Oczy miał szeroko otwarte, jakby nie mógł uwierzyć w to co teraz usłyszał. Nie wiedział czy kocha swojego ucznia. Nie rozumiał tego co zrobił, co dopiero swoich uczuć co do niego. W telefonie słychać było tylko ciche ,,halo’’, jednak teraz rozmowa z artystą nie miała sensu. Odbywał teraz poważną rozmowę z samym sobą. Od zawsze uważał go za wyjątkowego, rozmowa z nim w nocy poprawiła mu humor, a jego serce zaczynało mocniej bić, gdy się uśmiechał. Jednak czy poważnie go kochał? Może jednak było to pod wpływem chwili. Czerwonowłosy wziął do ręki telefon, żegnając się z Takanorim. Już nie chciał rozmawiać. Nie potrzebował żadnych porad. Musiał sam to wszystko uporządkować.

Nastał mroźny wieczór. Była zima, więc ciemność zapadała szybko. Dodatkowo śnieg od kilku dni nie przestawał padać, ani na moment. Niebieskooki wracał do domu rozmyślając o swoim nauczycielu. Usta, które całowały postać o czerwonych włosach, obecnie zamarzały. Blondyn zapomniał szalika oraz czapki, nie wspominając nic o braku rękawiczek. Jego kurtka była cienka i cała przemoczona. Po rozmowie z Orochimaru, wybrał się jeszcze do parku. Nie przypuszczał, że przez piętnaście minut odmrozi sobie wszystkie możliwe kończyny. Na nogach miał tylko dwudziesto dziurkowe glany z ćwiekami i luźne czarne spodnie z kilkoma dziurkami. Szedł z dłońmi schowanymi w kieszeniach, próbując przedostać się przez kilkumetrowe zaspy śniegu. Nogi zaprowadziły go pod dom jego najlepszego kumpla. Chłopak obawiał się zapukać, ponieważ mógłby otworzyć mu ojciec Hidana – Osoba nienawidząca Deidary. Westchnął, jednak z odwagą postanowił odwiedzić przyjaciela. Nie wiedział co się z nim dzieje od tygodnia.  Nie przychodzi, nie dzwonił, nie odzywa się w żaden sposób. Hidana po prostu nie było, zabrakło go w pewnym momencie, a Dei dopiero teraz zauważył jego nieobecność. Dwa puknięcia w drewniane drzwi, a przed oczami zamarzniętego pokazała się ogromna sylwetka siwowłosego mężczyzny. Na pierwszy rzut oka wyglądał jak Hidan dwadzieścia lat później tyle, że z czarnymi oczami i zarostem. Ojciec lawendookiego nigdy nie podzielał zdania żeby syn rodziny Katsu mógł przyjaźnić się z kimś rangi Blood. Dom tej drugiej rodziny był ogromny. Widać było, iż całe „mieszkanko” należało do bogaczy. Z zniesmaczeniem mężczyzna wpuścił młodego buntownika do środka.

- Dobry wie…

- Hidan, ktoś do ciebie! – Nagle przez cały korytarz odbił się męski, doniosły głos, który natychmiast przerwał Deidarze. Czarne tęczówki powędrowały na twarz blondyna, a usta przekształciły się w grymas niezadowolenia. – Hidan! Schodź!

- Zamknij się! Słyszałem za pierwszym razem! – Do uszu zamarzniętego, przerażonego i lekko zmieszanego chłopaka, dobiegł znany dźwięk. Dei uśmiechnął się i zrobił dwa kroki do przodu, podchodząc bliżej schodów. Hidan popatrzył na niego, stojąc w samych dresach, a w ręce trzymał papieros oraz małą butelkę nieznanego płynu. Cały tors oraz plecy Blooda były odkryte. Machnął ręką na znak by Deidara wślizgnął się po schodach do niego. Ojciec buntownika prychnął głośno i trzasnął drzwiami od małego pokoiku.

- Po co przychodziłeś? – Ton głosu siwowłosego wydał się bardzo oschły, nawet można było wyczuć pretensję.  

- Wiesz jak miło się wędruje, gdy termometr przekracza minus pięćset? – Sarkastyczny tekst wypłynął z sinych ust bladego chłopaka. Po chwili spoważniał i przekroczył próg pokoju Hidana. „Pomieszczenie tortur” jak to sympatycznie nazywał blondwłosy. Dwie czarne róże na bordowo-czerwonej ścianie, a przy nich czarne meble, na których panowała pustka, sprawiająca wrażenie wiecznej czystości. Największą zagadką była ogromna komoda Hidana, która jako jedyna miała jasne barwy w pokoju i stolik koło niej. Obydwa meble były koloru białego, za to pościel krwiście czerwona. Deidarze, niezwykle podobało się to pomieszczenie było bardzo mroczne i tajemnicze. – Nie widziałem cię kilka dni ziom, nie dajesz znaku życia… Stało się coś?  

- Hm? Nic. Źle się czuje - Lawendowooki rzucił się na łóżku, próbując nie myśleć zbyt wiele. Zaciągnął się ostatni raz i zgniótł szluga o popielniczkę. Wtulił się w pościel, zapominając o swoim gościu. Deidara popatrzył na Hidana z przymrużonymi oczami. Nie wiedział co o tym wszystkim sądzić. Nie często, Blood był w takim humorze. Deidara usiadł na miękkim łóżku, spoglądając na syf w jego pokoju. Nie dotknął się do niego od paru dni, a w dodatku te puste butelki koło okna...

-Słuchaj, martwiliśmy się razem z Oro. Mogłeś chociaż zadzwonić, że jesteś chory, chociaż... Chyba nie chodzi tu o chorobę, nie stary? - Lawendooki usiadł na łóżku rzucając poduszką w ścianę. Sięgnął po butelkę, która leżała koło łóżka. Udał, że nie słyszy tego co mówi do niego kumpel i zaczął skupiać się na czytaniu tekstu występującego na nalepce. Westchnął, nie odzywając się, a buntownik wyciągnął z kieszeni papierosy, wkładając jednego do ust. Starał się nie zdenerwować, więc oddychał ciężko i wypuszczał dym z płuc.
- Hidan, do chuja, co jest? Serio mi nie powiesz? - Blood otworzył usta po czym je zamknął. Cisza trwała około dziesięciu minut, po czym chłopak włożył dłoń w swoje siwe włosy i palcami zaczął przeczesywać je do tyłu.

 - Madara nadal przychodzi do twojej siostry? - Blondyn pokiwał głową, powoli rozumiejąc o co zaczyna chodzić. Zaczął przemieszczać się po pokoju, gwiżdżąc. Fakt, Naine chodziła jakaś wkurwiona na świat przez tydzień, Hidana nie było, Orochimaru leci na nauczycielkę, on pocałował Sasoriego...tak wiele nie widział przez cały czas. - Nie, chyba odpuścił. Nie widziałem go już wieki. – Uśmiech zagościł na twarzy wpół rozebranego chłopaka.

 -Cieszę się ten szmaciarz na nią nie zasługiwał... Jak u ciebie? Ile lasek wyrwałeś pod moją nie obecność? Podeślij mi jakiejś foty czy coś... - Hidan rozłożył się zadowolony na łóżku, biorąc łyk płynu na stoliczku. Katsu zamilkł, mając przed oczami Sasoriego. Dlaczego wciąż o tym myślał? Teraz powinien rozmawiać z Hidanem, ale nie potrafił. Zaistniała sytuacja zaczęła go przerastać.

-A no tak..ten, niezbyt miałem czas, wiesz ten pierdolony konkurs i tak dalej..

- Pewnie stworzyłeś coś wyjebanego w kosmos i pokonałeś tych śmieci, zgadza sie? A no właśnie. Co tam u tego rudego? Wciąż pieprzy tylko o jednym i wkurwia wszystkich? - Chłopak spoglądał w oczy Deidary nie czując już przygnębienia ani smutku. Jak on cholernie nienawidził Akasuny. Gdyby wracali razem ciemną uliczką to Sasori na pewno dostał by w twarz. Za nic, za życie, za to, że jest i go denerwuje.  Chłopak momentalnie zamilkł i usiadł na biurku u kolegi. Deidara wręcz błagał w myślach o zmianę tematu, ale musiał coś powiedzieć. Oparł głowę o dłoń, patrząc kątem oka na Hidana, który już palił drugiego papierosa.

 -Wiesz, konkurs odwołali. Podobno coś tam się stało i wróciliśmy, a co do Sasoriego..nie byłem u niego na lekcjach od tygodnia - Katsu uśmiechnął się tak nieszczerze, aż sam był zdziwiony, że to kłamstwo wyszło mu tak nędznie. Hidanek westchnął, wiedząc, że prawda kryje się gdzieś indziej. Jednak postanowił nie powracać do tematu. Nie miał ochoty kłócić się z kumplem, którego nie widział tyle czasu. Rozmowa zeszła im do późna..

Orochimaru siedział u siebie w domu. Był to jeden z nielicznych dni, kiedy jego rodzice byli w domu, jednak niezbyt się tym przejął. Mieli własne sprawy. I tak rozmawiali o pracy, więc całkowicie olali syna  i potraktowali go jak powietrze. Brunet nie miał zamiaru nudzić się samotnie w pokoju, wiedząc, że i tak Deidara poszedł teraz do Hidana, więc nawet po niego nie mógł zadzwonić. Chłopak wyszedł z mieszkania, zakładając na siebie grubszą kurtkę i szalik. Niewiele myśląc, wziął ze sobą tylko telefon i portfel. Zaśmiał się, wykręcając numer, który już znał na pamięć. W słuchawce było słychać głośne westchnięcie.

- Prześladujesz mnie nawet w nocy - Kobiecy głos przeszedł przez słuchawkę, na co buntownik zaśmiał się, czując ciepło na sercu. Teatralnie położył rękę na swojej twarzy, wywracając oczami.

- Już nie mogę zadzwonić do ukochanej mej nauczycielki? Proszę pani, co na jutro zadane? - Anko podniosła się ze swojego łóżka, ubierając fioletową koszulkę. Włączyła telewizor, tak po prostu, by sobie grał i podeszła do balkonu, kładąc na nim rękę.

- Orochimaru… Mój drogi, jestem nauczycielką wf. Nawet jakbym ci coś zadała to byś olał moje słowa - Fioletowowłosa usiadła na podłodze, zastanawiając się nad powodem telefonu swojego ucznia. Było to dla niej dziwne. Powinien być o tej porze na jakieś imprezie i zapomnieć o jej istnieniu. A on... Wciąż do niej pisał, chciał słyszeć jej głos.

- Anko, wyjdziesz do mnie? Właściwie to jestem pod twoim blokiem. - Mitarashi nie była zdziwiona, często tak robił, jednak z reguły nie miała czasu by z nim wyjść i bała się kontrowersji. Wiele uczniów przechodzi przez ulice, na której mieszka, jednak teraz była noc. Zupełnie co innego.

- A w jakim jesteś stanie?

- Zajebistym…

- Nie pal, widzę cię przez okno. - Zniesmaczona kobieta, rozłączyła się, widząc jak Kinishito z żalem, żegna się ze swoim papierosem. Tak, to był wielki ból się z nim rozstać. Brązowooka założyła na siebie czarne rurki, wychodząc ze swojego mieszkania. Wychodząc z bloku, podbiegła do bruneta i uśmiechnęła się do niego.

- Co cię sprowadza o tej porze uczniu? Pokazać ci jak robić pompki? Bo nie masz o tym bladego pojęcia - Anko uśmiechnęła się, idąc w stronę parku. Mężczyzna podążył za nią, śmiejąc się arogancko. Spojrzał jej w oczy. Była chyba szczęśliwa. Bynajmniej tak chciał Orochimaru. By uśmiechała się przy nim. Nie wiedział, dlaczego ta kobieta go zauroczyła. Dla niej się zmienia. Zostaje po lekcjach, by tylko móc na nią patrzeć, pomóc jej, porozmawiać.

- Nie, dzięki... Już mam dość jak na jeden dzień. Wymęczysz nas Anko, widzisz? Ledwo chodzę.

- Myślę, że nie przez to ledwo chodzisz…

- To była aluzja? -Anko wybuchła śmiechem, siadając na zaśnieżoną ławkę. Kobieta czuła się swobodnie przy zielonookim. Mogła być w swoim żywiole, bez zbędnych komentarzy innych. Była pomimo wszystko, podobna do niego.
- Owszem. Jutro będzie jeszcze gorzej, a gdy nadejdzie wiosna, będę was brać na boisko. Będziecie biegać i nie będziesz miał czasu na imprezy. Weź się za trening.

- Z reguły mam trening gdzie indziej.

- Przemilczę ten temat.


Minęło sporo czasu. Oboje zaczynali zamarzać, więc brunet odprowadził Anko do domu. Było mu przykro, że musi wracać bez niej. Znów nie będzie jej widział. Nawet te parę godzin bez jej uśmiechu były dziwne. Nawet sam chłopak nie mógł uwierzyć, że myśli o takich rzeczach. O tym, że jest zauroczony.
To już trzynasty rozdział naszego opowiadanka....
Niestety czy też stety, zachodzą pewnie niewidoczne oczom zmiany.
Nasz blog miał się opierać głownie na "Sasorim i Deidarze". Taki był tego cel. Z czasem gdy zaczęłyśmy pisać coraz więcej, chciałyśmy też pokazywać bardziej postacie drugoplanowe jak Hidan, Orochimaru, czy Konan.  Obecnie postaci jest jeszcze więcej niż przewidywałyśmy, porobiło się jeszcze więcej paringów, co sami widzicie. Opowidanie z "Sasoriego i Deidary" zaczęło przeradzać się w zupełnie inny świat. Oczywiście najbardziej na czym się skupiamy to wątek naszych dwóch (prawie zakochanych, już w sobie) postaci. I o to pytanie do was....
Czy podobają wam się dodatkowe przygody typu rozterki Hidana, albo przeżycia Konan i Yahiko?
Prosimy ooo dużo komentarzy, oraz dziękujemy za te, które się już pojawiły, jest nam niezmiernie miło, że są osoby poświęcające temu blogowi czas ^^
Matsu i Nika. T/.\T

12 komentarzy:

  1. Jak dla mnie te wątki z Hidanem i Konan są zbędne. W końcu przyszliśmy tu na SasoDei .-.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, po prostu nie chcemy by opowiadanie było nudne. Nie rozumiemy was. Wiemy, Sasori i Deidara, jednak oczekujecie, że notki będą opierały się na "Sasori pocałował Deidare, wszystko gra'' Hm, no dobrze. Przemyślimy to co napisałeś/napisałaś ^^ Pozdrawiamy :3

      Usuń
  2. Zgadzam się

    OdpowiedzUsuń
  3. To Sasori i Ruki byli kiedyś razem? To by tłumaczyło dlaczego Sasori zakochał się w Deidarze. W końcu Deidara ma niebieskie oczy i blond włosy jak Ruki, nawet styl ubierania się mają taki sam. Jak dla mnie inne wątki mogą i nawet powinny być ^.^
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, pisanie bloga o samych dwóch postaciach byłoby dość nudne i mało ciekawe, jednakże zdajemy sobie sprawe, że to jednak blog o Sasorim i Deidarze. Chciałyśmy przedstawić, że poboczne postacie też mają swoje życie i problemy.
      A co do Sasoriego i Ruksa, to ich przeszłość na pewno zostanie przedstawiona :) Pozdrawiamy ^^

      Usuń
  4. Jak dla mnie, to jeszcze jest za dużo Waszych, wymyślonych postaci. Ja rozumiem, że chcecie urozmaicać, ale na litość boską, ile można?
    No i do tego te szalone pary.. Dajcie jeszcze jakieś Kisame x Tsunade albo Rybka MiniMini x Yukimaru.
    Ale tak po za tym to prawie ok, tylko, że to 13 notka i dopiero teraz ZACZĘŁO się coś dziać.
    (Opowiadanie nie byłoby nudne, pisze Sasori x Deidara, więc chcemy czytać Sasori x Deidara, jeśli wciskacie tam jeszcze inne nie wiadomo co, to coś jest nie tak)

    OdpowiedzUsuń
  5. No dobra, zaczynamy od początku.
    Za dużo wymyślonych postaci mówisz... Są tylko dwie wymyślone postacie i są to Naine Katsu i Arisa Akasuna.
    Szalone pary? Deidara Sasori, Oro Anko, Konan Yahiko. Oglądałeś/łaś anime, więc wiesz o tym, że każda z tych postaci miała ze sobą jakieś przeżycia, więc nie widze w tym nic szalonego.
    13 notka i dopiero teraz zaczęło się coś dziać... To nie jest one-shot, że od razu, za przeproszeniem Sasori i Dei zaczną się bzykać i koniec.
    Chciałyśmy przedstawić zupełnie co innego, więc to też trzeba wszystko opisywać, no nie wiem chyba, że wolisz czytać rozdział typu jedna strona "worda", ale żeby przez cały czas się miziali i nie było nic poza tym. Tego jest akurat pełno w internecie. Jeżeli blog Ci się nie podoba to absolutnie nikt Cie nie zmusza do czytania tego. Cała ta historia to nie TYLKO Sasori x Deidara, to jest już coś więcej. Nie chcemy być ograniczone tylko do nich.

    Przez całą notke ma być tylko jedno i to samo? Dobrze, jeśli chcesz dobrze, specjalnie dla Ciebie napiszemy oddzielnie rozdział. Nie ma sprawy.
    Dziękujemy oraz pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział fajny bardzo fajny. Moim zdaniem te dodatkowe ,,przygody'' itp. innych postaci powinny być no bo ok jestem zakochana w SasoDei/DeiSaso od roku i wgl ubustwiam ten paring ,ale bez przesady jeżeli będzie tego za dużo to bardzo szybko sie znudzi :p
    Pozdrawiam i życze dużo weny ^^
    ~Anna

    OdpowiedzUsuń
  7. No dziękujemy, już mniej więcej znamy Waszą opnie na ten temat i będziemy dawać mniej historii postaci pobocznych, obydwie się cieszymy, że są też osoby, którym nie przeszkadzają te "dodatkowe" historię, postaramy się stonować i naturalnie teraz będzie o wiele więcej SasoDeia, też nie chcemy przesadzać. Chcemy iść odpowiedni rytmem tak jakby to było.
    Pozdrawiamy i dziękujemy ślicznie ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi sie tam podoba szczególnie wątek z Orochimaru i Anko =) ale nie zapominajcie o Sasorim i Deidarze ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zapomnimy, nie zapomnimy nie ma takiej możliwości ;))
      Pozdrawiamy ^^

      Usuń