sobota, 4 stycznia 2014

#2. "Ty chyba nie będziesz chciał współpracować zgadza się….młody?" - Sezon #1



Deidare właśnie obudziły promienie słońca które bezczelnie wdarły się do pokoju. Blondyn wydał z siebie cichy pomruk, wstając i kierując się do okna. Szybkim ruchem zasłonił je, a z dolnego piętra było słychać głos Naine. Nagle nastolatek, w mgnieniu oka przypomniał sobie wczorajszy dzień. Przeklął głośno idąc znów do łóżka. Nie dane było mu jednak nacieszyć się, gdyż do jego skromnego pokoju, wdarła się jego starsza siostra. Popatrzyła na zegarek, a gdy już to zrobiła, zdarła ze swojego brata kołdrę. Nienawistny wzrok Deidary skierował się przeciw Naine. Kobieta zadrżała, jednak po chwili uśmiechnęła się cynicznie.
-Hidan już czeka na dole, pomóż mi i zabierz go- machnęła ręką dziewczyna, jakby dając blondynowi zachętę by już wyszedł z pokoju. Niestety niebieskooki nie przyjął tego tak jakby ona tego chciała. Powoli wstał i otworzył z wielką siłą swoje drzwi, które uprzednio zamknęła siostra.

-Radź sobie z nim sama, a teraz wyjdź Naine-zmęczony blondyn popatrzył na swoją siostrę, a na jej twarzy pojawiła się niepewność. Nie chciała za bardzo po sobie tego poznać, więc tupnęła nogą jak dziecko i poprawiła swoje włosy. Ot, taki tik.
-Nawet o tym nie myśl Deidara, do szkoły i nie chcę słyszeć wymówek!-krzyknęła kobieta, chodząc po pokoju w szybkim tempie.

-Zamknij się i nie zachowuj się jak nasza matka. Nie rozkazuj mi, bo o ile się nie mylę też nie jesteś idealna. Wczoraj znów cię nie było na noc i ja mam cię traktować poważnie?!-trzaskając drzwiami, Deidara szybko wyszedł ze swojego pokoju, zostawiając tam Naine samą ze swoimi myślami. Na dole czekał Hidan. Blondyn podchodząc do niego, złapał za jego rękaw od koszulki i wypchnął z domu, oddychając ciężko. Wzrok siwowłosego penetrował przez chwile otoczenie, a potem przeniósł go na swojego przyjaciela. Chciał jednocześnie go pouczyć, wesprzeć, ale sam nie był w lepszej sytuacji. Mimo, iż chciał przez całą drogę do szkoły, rozładować tą przerażającą atmosferę, nie udawało mu się odezwać ani słowem. Będąc już pod szkołą, obydwoje mężczyzn chciało uciec z pola widzenia uczniów, jednak wiedzieli, ze muszą tam wejść, bo inaczej ich los nie będzie ciekawie się układał. Pierwszą lekcją była sztuka. Niechętnie i okropnie leniwie, nastolatkowie podeszli pod sale od tego przedmiotu. Ich rówieśnicy byli bardzo zdziwieni faktem, że dwóch elitarnych idiotów szkolnych, chodzi na ten przedmiot, a co dopiero do tej klasy. Jeden uczeń, podszedł do chłopaków. Znali go z widzenia i różnych pochwał jakie słyszeli na jego temat. Nie mieli ochoty z nim rozmawiać, byli już zdołowani faktem, że muszą tu być. Rozbrzmiał dzwonek, a blondyna przeszły ciarki. Nie był na tym przedmiocie od paru tygodni, a co dopiero mówiąc, uczyć się na niego. Cała klasa weszła do sali, a koledzy nadal stali pod oknem. Z dala można by rzec, że wyglądali na męczenników, którzy zaraz maja iść na śmierć. Niewątpliwie tak było. Dyrektorka swoimi szczupłymi palcami, dotknęła pleców blondyna i zaczęła go prowadzić do sali plastycznej. Hidan przygryzł dyskretnie wargę i wyruszył przez korytarz do pomieszczenia tortur. Gdy już się tam znaleźli, starali się znaleźć najdalsze miejsce. Deidara westchnął ciężko i położył swoje nogi na ławce, opierając się o ścianę co zwróciło uwagę uczniów.
Stali uczniowie klasy byli nieco zaskoczeni czynami, nowych kolegów, jednak nikt nie odezwał się na temat w sposób jaki zachowywała się ta dwójka. Po całej klasie rozbrzmiał dźwięk otwierających się drzwi. Wszyscy uczniowie wstali oddając szacunek osobie, która pojawiła się w pomieszczeniu. Jedynie dwójka buntowników nie zmieniła ani na milimetr swojej pozycji. Koło ich ławki przeszedł mężczyzna z brązową teczką. Postawił ją na ławce i delikatnie się uśmiechnął. Otworzył usta, a swoje brunatne oczy skierował na blondwłosego. Usta zamknął i nie przestając się w niego wpatrywać, włożył ręce od kieszeni spodni idealnie pasujących do marynarki.

-Oni tacy zawsze?-z uśmiechem zapytał nauczyciel, kierując się w stronę klasy.

-Deidara i Hidan są w naszej klasie nowi. Zostali dziś przeniesieni.-Wyrwał się jeden porządny uczeń, po chwili poprawiając swoje lenonki.
-To wiele wyjaśnia, możecie usiąść-zaśmiał się rudowłosy nauczyciel. Jego mina spoważniała, gdy uczniowie zajęli swoje miejsca.-Jesteście klasą o profilu sztuki…-zaczął nieco do siebie po cichu.-Zapewne wiecie kim jestem, nazywam się Akasuna Sasori.-Oparł się rękoma o ławkę.- Widzę tu wiele znajomych mi twarzy. Nie spodziewałem się, Konan, że zostaniesz moją uczennicą, a jednak to wielka przyjemność mieć w klasie taką profesjonalistkę jak Ty.

-Dziękuje Mistrzu Sasori, to wielki zaszczyt dla nas, że wybrał pan właśnie nasze Liceum,  oraz za to, iż będzie pan się najbardziej skupiał na naszej klasie, ucząc nas wszystkiego co związane ze sztuką…-Powiedziała dziewczyna o subtelnym spojrzeniu. Jej krótkie, niebieskie włosy dosięgały do ramion, a piwne oczy kobiety, błyszczały jakby były ze złota.

-Ale cyrk…-blondyn spojrzał na Hidana, nie mogąc się powstrzymać ze śmiechu. Deidara podpierając się o oparcie i wlepił swój wzrok w nauczyciela. Z ironicznym uśmieszkiem nadal kontynuował wypowiedź do siwowłosego-…Ależ panie Sasori jest pan iżcie zajebiaszczy, jestem pana fanką, nigdy tak nikt mnie nie podniecił, och panie Sasori, zaraz dojdę! Chcę właśnie pana, panie Sasori! Tak Tak!.-Blondyn szeptał do ucha Hidana, przedrzeźniając koleżankę. Obydwoje chłopaków zaczęło się głośno śmiać. Cała klasa spojrzała na buntowników o ciemnym ubiorze. Sasori wstał lekko podirytowany, nie dając po sobie tego poznać. Zdjął z siebie czarną marynarkę o granatowym połysku i powiesił na krześle. W klasie słychać było tylko głos blondyna i siwego. Czerwonowłosy mężczyzna podszedł powoli do dwóch równych sobie kumpli. Nachylił się nad blondynem, a ich spojrzenia się spotkały. Cyniczny uśmieszek ucznia kontra poważny wyraz twarzy nauczyciela.

-Ty chyba nie będziesz chciał współpracować zgadza się….młody?-Sasori pytając młodszego patrzył mu prosto w oczy. Otaczająca ich pomarańcz w klasie niemalże, pasowała idealnie do całej sytuacji. Otaczające ich obrazy, dzieła, figurki, najróżniejsze przedmioty wykonane przez uczniów oraz znanych artystów. Wszystko tworzyło jedną wspólną całość. Bądź co bądź była to prawdopodobnie najpiękniejsza klasa w całym budynku.  

-Współpracować, mówisz? Nie interesuje mnie sztuka. Sory stary, masz pecha.-Deidara  zdjął nogi z ławki, całkowicie przybliżając się do nauczyciela z którym obecnie dzielił kilka centymetrów. Oblizał wargi i kiwał rozbawiony głową do przodu i do tyłu.

-Pokochasz to...-Mruknął cicho nauczyciel.-A teraz zacznij uważać.-Mistrz odwrócił się tyłem do chłopaka i podszedł do swojego ogromnego biurka, zaczynając prowadzić lekcję. 

Cała lekcja nie była ani przyjemna, ani w jakiś sposób interesująca. Nowy nauczyciel tylko drażnił blondyna swoim cynicznym uśmiechem, jednak Mistrz świetnie się przy tym bawił. Uwielbiał patrzeć jak tacy buntownicy, nieraz zakochują się w sztuce i staje się to ich hobby. Miał przeczucie, że Deidara jeszcze wiele wskóra, jednak jak na razie nie wykazywał żadnych chęci. Cała lekcja minęła na głośnych rozmowach dwóch chłopaków. Uczniowie byli poddenerwowani, ponieważ nie przywykli do takiego hałasu w klasie. Nie spodziewali się, iż to właśnie siwowłosy i niebieskooki będą tymi nowymi uczniami o których mówiła ich wychowawczyni. Deidara kierował się właśnie do swojego domu. Nie miał ochoty tam siedzieć, ale nie miał gdzie się podziać. Hidan ruszył na samotny spacer, w którym czasami lepiej mu nie przeszkadzać. Możliwości były dwie. Albo zabije ciebie, albo otoczenie. Blondyn wchodząc do domu, ujrzał posprzątany jak zawsze dom i zapalony telewizor. Zdejmując swoje buty, usłyszał jak jego siostra rozmawia przez telefon. Chciał jej szybko umknąć.

-No tak, tak...Przestań, hahaha... Właśnie ty jesteś nieprzyzwoity...Jutro? A nie wiem, czy jutro mam czas...-Mówiła do słuchawki starsza siostra Deidary. Oparta się o ścianę w kuchni nie słysząc dźwięku otwierających się drzwi. Blondyna okropnie drażniło to, że jego siostra tak głośno rozmawia przez telefon i jeszcze nie zauważa jego obecności. Młody mężczyzna starał się ignorować tak irytującą dla niego sytuacje, jednak po pewnym czasie wybuchł.

-Możesz się przymknąć?-Zły, popatrzył na jasne tęczówki swojej rodzonej siostry. Chciał jak najszybciej dostać się do swojego pokoju, w ciszy i spokoju. Naine pokierowała oczami w stronę chłopaka. Zasłaniając ręką telefon.

-To nie było zbyt miłe młody, mógłbyś grzeczniej...a przy okazji nie zwróciłam uwagi, że jesteś..-Mówiąc to, siadła przy białym stoliku, ponownie przykładając telefon o czerwonej obudowie.-Już jestem, co mówiłeś?-Przewróciła oczami uwieszając wzrok na kalendarzu. Deidara był już zupełnie rozdrażniony. Nie chciał mówić nic co mogłoby mu zaszkodzić, zważywszy na to, że został przeniesiony do innej klasy, jednak jego siostra dzisiaj przekraczała cienką granice, której przekroczyć nie można. Blondyn uderzył ręką w stół, wywołując cisze, która zapadła w pomieszczeniu. Jednak nie na długo.

-Przestań mówić do mnie młody! Nie, nie mógłbym, kurwa grzeczniej! Jestem wściekły, a ty się drzesz na cały dom, rozmawiając z jakimś chłopaczkiem- mimo, że nastolatek zmienił się w ciągu tych paru lat, nigdy nie chciał powiedzieć siostrze czegoś co mogłoby ją dogłębnie zranić. Blondyn przygryzł wargę i usiadł na krześle w kuchni, przyglądając się widokowi zza okna. Krótkowłosa blondynka, zadziwiona, a jednocześnie przerażona spojrzała na swojego brata.  Chłopak siedział przed nią kompletnie zirytowany. Ona zaniemówiła. Nastała cisza, przy której tylko głos dobiegający z telefonu ocknął młodą kobietę.

-Później oddzwonię…-wypowiedziała się, naciskając czerwoną słuchawkę na urządzeniu. Odłożyła komórkę na blat stołu.-Nie masz prawa w ten sposób się do mnie odzywać, Deidara.-zaczęła spokojnie.-Jeżeli coś ci się nie podoba to bardzo cię proszę, GRZECZNIEJ...-Nacisnęła głośno na ostatnie słowo. Patrzyła w oczy młodego mężczyzny, który był czasem zbyt do niej podobny. Często wiedziała siebie gdy była w jego wieku. Jednak te czasu minęły, a jej wybuchy nigdy nie były takie jak jej brata. Zaczął się głośno śmiać, po czym szybko przestał i zamroził wzrokiem swoją siostrę, jakby dając jej znak jak bardzo chcę się z nią pokłócić. Była wręcz przerażona, zdezorientowana co oczywiście pasowało chłopakowi. Nastolatek przybliżył się do niej, a usta wygięły się w cynicznym uśmiechu

-Od kiedy stałaś się moja matką siostrzyczko? Nie przypominam sobie. Mam prawo, bo wiesz co? I tak już nie będzie gorzej.- Jego włosy przysłaniały mu oczy, jednak patrząc na starszą dziewczynę, która stała przed nim, prawie przejrzał ją na wylot. Uśmiechnął się nieszczerze, kręcąc głową na boki.

-Masz rację, nigdy nie zastąpię nam mamy…ale do cholery jasnej Deidara, zachowuj się jak na twój wiek już przystało! Masz już 17 lat, Nie zachowuj się jak gówniarz!-Po raz kolejny zapanowała cisza, w której było tylko słychać zgrzyt zębów blondyna. Podeszła do niego i położyła mu rękę na ramieniu.-W porządku? Deidara, chce Ci tylko pomóc…-Chłopak złapał swoją siostrę za nadgarstek i zdjął jej dłoń z jego ramienia. Skrzywił się lekko i popatrzył nienawistnie na siostrę.

-To ja się zachowuje jak gówniarz?! Spójrz na nas. Gnijemy w tym zasranym domu, codziennie to samo, ta sama monotonna doba i co z tego kurwa mamy?! Nic! I to jeszcze jesteśmy sami!-blondyn podniósł szybko swój wzrok na jasne tęczówki siostry. –Doskonale wiem, że nie jesteś szczęśliwa, wiec po co okłamujesz samą siebie Naine?!-Po raz kolejny w tym dniu, uderzył o blat stołu. Słychać było tylko dźwięk tłuczonego szkła. Obydwoje patrzyli na siebie, jakby wyczytując swoje emocje. Niebieskooki oparł się o ścianę, przypatrując się sufitowi. Kobieta usiadła do stołu, opuściła twarz zasłaniając całą twarz kosmykami oczu.

-Ja naprawdę robię co mogę, żeby było dobrze… Sprzątam tu każdego dnia, jak kiedyś robiła to mama, gotuje obiady, pracuje…staram się, żeby choć odrobinę było dobrze.-Podniosła twarz i spojrzała ostrym spojrzeniem na brata. Jej głos stawał się coraz bardziej chwiejny. Zaczęła się trząść.-Nie potrafię więcej, nie umiem…staram się ułożyć nam życie. Ale od ośmiu lat nic się nie zmieniło. Taty i mamy już nie ma, Deidara i nic na to nie poradzimy… Mi też nie jest łatwo…ale proszę opanuj się…-mówiła co chwile przerywając . Po jej policzkach spłynęły łzy. Tak dawno nie płakała, ale jej młodszy brat dorósł i zauważył, że nie wszystko jest takie jak być powinno. Przejrzał wszystko. Kiedyś jednak wygrywała z nim każde starcie. Starała się pokazać, że jest twarda, on wtedy wybiegał z domu. Dziś było zupełnie inaczej. Naine siedziała oparta rękoma o stół płacząc. Nie miała już sił. Zakryła twarz rękami.-Wyjdź Deidara…Błagam cię wyjdź…

-Widzisz Naine, życie nie jest takie piękne, jak sobie chciałaś wymarzyć. Nie chciałem tego mówić, ale to jest prawda od której nigdy nie uciekniesz. W pewnym momencie nie damy sobie rady i nie będzie tak kolorowo. Wciąż żyjesz w marzeniach. Może kiedyś uda ci się je spełnić, ale nie będą one związane ze mną.- Braciszek ukucnął koło kobiety, przyglądając się jej łzom. Chciał je zetrzeć, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, jednak nie potrafił tak jej okłamywać. Przygryzł wargę i chciał się ruszyć na górę, do swojego pokoju, jednak nie mógł. Usiadł na zimnych kafelkach w kuchni, przyglądając się co chwila swojej siostrze. Chciał przeprosić blondynkę, jednak nie wydobył z siebie żadnego słowa. Z boku wyglądało to tak jakby nie miał wyrzutów sumienia, ale je miał i to nie małe. Jednakże musiał powiedzieć to co dręczyło go od wielu lat, coś co było nieuniknione.

-Aż tak strasznie mnie nienawidzisz, braciszku?-Naine uśmiechnęła się do blondyna, nieszczerze.-Skończysz te kilka lat, zostawię ci dom, będziesz mógł robić co będzie ci się podobało, spełnisz swoje wszystkie marzenia.-jeszcze kilka łez spłynęło, wnikając w materiał jeansów kobiety.- Nigdy nie próbowałam wymarzyć sobie lepszego życia niż z rodzicami. Nigdy nie chciałam byś traktował mnie jak mamę. Wiedziałam, że nie będzie zawsze idealnie, ale nigdy nawet nie próbowałeś mi w tym pomóc. To nie twoja wina. Byłeś tylko dzieckiem. Minie jeszcze odrobinę czasu i się ode mnie uwolnisz. -Przetarła oczy, a jej uśmiech zniknął. Wstała otwierając szafkę i wyjęła z niej małą paczkę papierosów. Włożyła ją do kieszeni i założyła kurtkę nie czekając na żadną odpowiedź ani przeprosiny. Wyjęła z paczki jednego papierosa i włożyła w usta. Sprawdziła jeszcze mało działającą zapalniczkę. Deidara przypatrywał się siostrze, nie wiedząc co ma zrobić. Blondynka założyła niebieskie trampki i wyszła z domu, jak zwykle trzaskając drzwiami.

3 komentarze:

  1. KOCHAM TEN BLOG , CHCE JUŻ ROZDZIAŁ XDDDDDDDDD TAG BARDZO GO LUBIE / SANSO HIDAN TY WIESZ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KOCHAM CIE SANSO <3333 XDDD / Matsu TWÓJ HIDAN XDDDDD

      Usuń
    2. JASHINIE TAK MIŁO JA CIEBIE TEŻ MATSU HIDANGU XDDD <3333 - SANSO

      Usuń