środa, 19 lutego 2014

#8. Strasznie cie kocham - Sezon #1



Witamy.
Ostatnio gdzieś z Niką wspominałyśmy, że mamy problemy z dostępem do kompa. Taki tego nie fart, że jej komp nawala, a ja mam ograniczony dostęp do internetu, więc TAK TO WYCHODZI.
Chciałybyśmy was uprzedzić, że następna notka będzie pisana w narracji pierwszoosobowej. Tak wyszło.  o,o
Matsu i Nika ;-;
____________________________
Deidara pomimo wczorajszego sprzątania w klasie, był dość wypoczęty na drugi dzień. Obyło się bez zbędnych, porannych kłótni z Naine i nawet Hidan nie psuł mu nerw. Siwowłosy wydawał się być zamyślony, więc niebieskooki również był cicho, uśmiechając się tylko pod nosem. Kiedy weszli na teren szkoły od razu zauważyli Yahiko z dyrektorem. Blondyn miał szczerą nadzieje, że dostanie mu się tak samo jak jemu. W końcu przez niego musiał się wysilać U Sasoriego, jednak to nie było takie złe. Dowiedział się co nieco o nauczycielu jak i również, o tym że ma żonę.

-Ej, wszystko okey Dei?-Hidan pstryknął palcami przed twarzą swojego przyjaciela, po czym popatrzył mu w oczy. Przymrużył je tylko i zaśmiał się.-Coś taki zamyślony? O Konan myślisz?-Siwowłosy nie omieszkał żartować z tego chorego, niewinnego flirtu jaki uskutecznia jego kolega. W sumie to była głupota, mógł jej zrobić nadzieje. Deidara przemyślał dokładnie słowa wypowiedziane przez Hidana i odchylił głowę.

-Nie, raczej o…przypale jaki dostanie Yahiko-Po części nie kłamał. Nie mógł przecież powiedzieć, że myślał o nauczycielu. Konan nie było dziś w szkole, przez co obaj mężczyźni zastanawiali się czy to przez tą kłótnie. Jedynie Nagato wiedział, że niebieskowłosa zachorowała i nie będzie jej  kilka dni. Nie chciał mówić tego swojemu przyjacielowi. Chciał wzbudzić w nim poczucie winy lub obudzenie sumienia. Yahiko zachodził w głowę co może się dziać. Lekcja się zaczęła, uczniowie byli w swoim żywiole.

-Dziś zajmiemy się czymś czego w sumie ja osobiście nie lubię, jednak potrafię. Nie będę za to stawiał ocen, jest to całkiem trudne. Mianowicie zajmiemy się gliną. Różnymi figurkami, to pozostawiam waszej wyobraźni. Musze ten temat przerobić-Mistrz westchnął, wchodząc do swojego składziku, po czym wyjął glinę, którą miał w wielkim pudle. Nastolatkowie ustawili się, biorąc do ręki części materiału do pracy. Deidara siedział, odchylając się do tyłu na krześle. Wewnętrznie śmiał się z poważnego tonu głosu swojego nauczyciela, przypominając sobie jaki był wczoraj. –Młody, do pracy.-Sasori uśmiechnął się szczerze do blondyna, a on podniósł brew, idąc jak na skazanie po glinę. Kiedy miał ją już w ręce, nie wiedział co ma zrobić. Zaczął się nią bawić i układać różne, nie do rozpoznania przedmioty. Wszystkim innym niezbyt szło, pół klasy narzekało na materiał, a druga połowa się nim ubrudziła. Mistrz był załamany całym chaosem w klasie, jednak zostawił to bez komentarza. Oparł głową o biurko, przyglądając się Deidarze. Przymrużył oczy, spoglądając na jego ręce.

-Ej, Deidara! Wychodzi ci coś, to przypomina  ptaka!-Jedna z rówieśniczek krzyknęła, przez co cała klasa odwróciła się w strone blondyna. W sumie sam nie mógł uwierzyć, że coś udało mu się z tym zrobić. Sasori rozszerzył oczy, patrząc na dalszy bieg wydarzeń, jednak uczniowie odwrócili się do swoich prac. Wiśniowowłosy wstał, kierując się do nastolatka. Hidan również popatrzył na swojego przyjaciela.

-Stary…i ty nie lubisz sztuki-Siwowłosy patrzył z coraz większym zdumieniem na to co robią palce Deidary. Blondyn zaśmiał się, zaczynając z nim rozmawiać, za to Sasori wciąż patrzył na glinę, którą miał w ręce jego uczeń.

-Ale... Ja sam nie wiem jak to zrobiłem.-Buntownik  skrzywił się i zgniótł w rekach figurkę, którą sam stworzył. Ubrudził  się cały gliną i fuknął do siebie. Nauczyciel podszedł do niego z  przymrużonymi oczami. Westchnął wkładając obydwie ręce do kieszeni.

-Zrób  to jeszcze raz.-Powiedział wiśniowowłosy patrząc w oczy młodego  chłopaka. Oparł się o jego ławkę i poważną minął obserwował dłonie ucznia,  które po dłuższej chwili zaczęły szybko, choć niechętnie pracować. W  rękach ponownie utworzyło się nowe dzieło. Wyglądem przypominało roślinę.

-Głupota.-Blondyn zjechał po krześle,  komentując zdarzenie. Opuszkami palców przejeżdżał po figurze. Oczy  zamieniły się w małe szparki. Sasori z uwagą przyglądał się każdemu  ruchowi, wykonanego przez ucznia. Yahiko prychnął w mało estetyczny  sposób, skupiając się na swojej pracy.-Dostanę coś za to?-Niebieskooki położył na ławce dzieło i w zadziorny sposób popatrzył na pedagoga.

-Hm...Młody... Przyjdź do  mnie, po lekcjach.-Mężczyzna odwrócił się, wracając do swoich  obowiązków. Po klasie rozprzestrzeniły się szepty, a Deidara westchnął  przeciągle. Opierając policzek.

-Ciekawe co  chcesz.... W sumie wczoraj było miło...-Wyszeptał sam do siebie, a  zaskoczony chłopak obok spojrzał na zadowolonego przyjaciela. Chciał  zapytać z czego się tak cieszy, ale nie był pewny czy chce wiedzieć.  Siwowłosy przypatrzył się swojej glinie i włożył w nią palce, robiąc kółeczka.
Zadzwonił ostatni dzwonek. Szkoła powoli stawała się  pusta. Spora grupka osób kierowała się do klas na dodatkowe zajęcia.  Długowłosy blondyn złapał za plecak. Nie żegnając się z przyjacielem,  prędkim krokiem ruszył do drzwi sali plastycznej. Zaśmiał się i puknął  kilka razy, po czym złapał za błyszczącą klamkę. Wszedł do  pomieszczenia, oblizując wargi. Rozejrzał się, szukając wzrokiem  mężczyzny o chłodnym wyrazie twarzy. Rzucił torbą na ławkę i podrapał  się w głowę. Nagle z malutkiego pokoju wyszedł nauczyciel w rozpiętej do  połowy koszuli. Buntownik odwrócił wzrok, wlepiając go w podłogę.

-Prosiłem  cię byś przyszedł, ponieważ twoja praca zrobiła na mnie  wrażenie.-Wiśniowowłosy, zapinał coraz wyżej guziki czekoladowej  koszuli. Uśmiechnął się pod nosem widząc zawstydzenie ucznia.-Musiałem  coś sprawdzić w składziku... nie chciałem się pobrudzić.-Wytłumaczył się  z przyjemnym uśmiechem, a Dei podniósł głowę, udając obrażonego.  Położył ręce na siebie i podparł się o podest. -Wracając do tematu...  Masz potencjał, którego nie wykorzystujesz. Chodź do mnie.-Sasori  podwinął rękawy swojej jedwabnej koszuli i wszedł do mniejszego  pomieszczenia.

-Nie wykorzystuje? Wie, pan, że nie cierpię sztuki.-Niechętnie, odpowiedział, wchodząc po schodach na podest.  Zatrzymał się przed drzwiami od składzika. Przed oczami ujrzał  nauczyciela wynoszącego naczynie z gliną. Położył je na dolnej ławce i odsunął drewniane krzesełko. 

-Siadaj.-Powiedział starszy mężczyzna,  a blondyn zaskoczony nadal wpatrywał w niego wzrok. Wyjąkał kilka słów,  po czym usiadł.-Weź w ręce...-Deidara wyciągnął jedną dłoń. Zatrzymał  się i rozgniewany popatrzył na Sasoriego.

-Mówiłem, że nie cierpię  sztuki....-wyszeptał cicho delikatnym głosem. Nauczyciel uśmiechnął do  długowłosego i włożył dłoń we włosy, psując ich ułożenie. Blondyn już  wiedział, że to koniec. Rudowłosy się uparł, a to oznacza, że zaczęło mu  na tym zależeć. Dei ugryzł wargę i wziął odrobinę gliny zaczynając  rzeźbić. Minęło trochę czasu. Wiśniowy siedział przy uczniu dając mu  wskazówki i pomoc. Podszedł do niego, dotykając ciałem, ramion chłopca.  Złapał go za dłonie, pokazując jak powinno to wyglądać.

-Wiesz... wychodzi ci to lepiej ode mnie...-Sasori  szepnął do ucha buntownika. Gorący oddech nauczyciela, opatulił pół  twarzy, chłopaka, któremu zrobiło się bardzo dziwnie. Miał zamiar  powiedzieć by ten go puścił, ale nie umiał tego zrobić. Nie potrafił  powiedzieć, żeby się odsunął. Nie wiedział czemu. Ta sytuacja zaczęła go  irytować. Odepchnął od siebie ramiona nauczyciela i westchnął.

-Poradze  sobie.-Oschłe słowa wypłynęły z ust błękitnookiego. Nagle zachciało mu się opuścić to miejsce, a jednocześnie tu zostać. Dotyk nauczyciela go  przeraził. Poczuł się skrępowany, a jednocześnie mu się to podobało.  Wkurzony, zgniótł kawałek jednej części swojej pracy. Rudy odsunął się i  wytarł dłonie o ręcznik leżący obok.

-Chciałem sprawdzić co potrafisz... możesz iść.-Po tych słowach Deidara wręcz wybiegł z klasy, tylko zostawiając samego nauczyciela.

Obydwie postacie w kuchni, kierowały wzrok na wychodzącego młodzieńca, który wchodził do domu. Żadne się nie odezwało. Gdy słyszeli jak blondyn zamyka drzwi do swojego pokoju, spojrzeli na siebie, przygaszeni. Nie spodziewali się Deidary o tak wczesnej porze. Siwowłosy przeniósł wzrok na stół. Wiedział, że dla kobiety siedzącej przed nim wciąż nic nie znaczył. Nadal był w jej oczach tylko dzieckiem. Tylko przyjacielem jej brata. Gdyby go nie było, nie zrobiło by jej to różnicy. Wierzył w te myśli, choć nadal miał nadzieję, że to się zmieni. Nawet jako mały gówniarz, rumienił się przy niej, gdy tylko przychodził do mieszkania państwa Katsu. Była starsza i zawsze niesamowicie śliczna. Powtarzał, że już daje sobie spokój i tak było... raz na jakiś czas. Jako jedyny także wiedział o bólu ich rodziny. Dorastał u boku Deidary, widząc wszystko wokół. Jak był mały nie zdawał sobie sprawy z tego co się dzieje. Rodzice najlepszego przyjaciela zginęli. Potem rozwód rodziców Hidana. Obydwoje to przeżywali, ale mieli siebie... i razem wariowali, staczając się. Siostra blondyna potem nie miała już na nich wpływu. Robili co chcieli, a lawendooki coraz bardziej napędzał Deia, wprowadzając go w coraz gorsze towarzystwo, oraz pozwalając brać mu świństwo. Byli mali, chcieli próbować wszystkiego, a Hidan nie miał wtedy nikogo kto by powiedział mu ,przestań’’. Prócz Naine, jako jedyna, która chciała rozmawiać z tym buntowniczym podrywaczem. Do dziś pamięta, gdy pierwszy raz go tak mocno objęła i jak ją mocno przepraszał, za błąd, który popełnił.
Teraz, po tym wszystkim, siedzieli koło siebie, a Hidan nadal się nie poddawał. Popatrzył w miejsce, gdzie widział swojego przyjaciela. Westchnął ciężko, patrząc w sufit i rozmyślając nad tym. kiedy tak bardzo się zmienili. Naine spojrzała w jego lawendowe tęczówki i usiadła naprzeciw niego, na dużym stole. Pomachała mu ręką przed twarzą, a Hidan uśmiechnął się łagodnie.

-Ej Naine, przez to wydarzenie cały czas patrzysz na mnie jak na dziecko?-Hidan zaśmiał się, a w jego oczach można było dostrzec wiele nieznanych uczuć. Jakby ból, lęk i żałowanie za coś co się zrobiło, jednak to był Hidan. Nie można było podejrzewać go o takie uczucia. Nawet jak jego rodzice się rozstali, zawsze nie pokazywał tego jak bardzo było mu przykro. Mały chłopiec normalnie by to przeżywał, jednak on stał się jeszcze bardziej hałaśliwy i jakby szczęśliwszy. Naine przymrużyła oczy, jakby zastanawiając się nad sensem słów mężczyzny.

-Jakie wydarzenie? Jeśli mówisz o tym co się stało na imprezie to nie. Nie przez to.- Hidan potrząsnął szybko głową, wskazując na zdjęcie Deidary i Naine na blacie kuchni. Wstał, nachylając się nad dziewczyną. Kobieta odsunęła się lekko, by mieć lepszy widok na Hidana. Spojrzeli sobie w oczy, gdy nagle siwy odwrócił wzrok.

-Doskonale wiesz o czym mówię-głos chłopaka zaczął się łamać, a jego głowa opadła w dół-Wciągnąłem twojego ukochanego brata w te całe bagno. Ta impreza...musisz ją pamiętać. Pamiętasz jak Deidara była grzecznym chłopcem? Miał dobre oceny i pomimo wszystko żył marzeniami, że ujrzy jeszcze rodziców? Nie pozwoliłem mu się tym nacieszyć. Było strasznie zimno, ty musiałaś iść do pracy, a ja wyciągnąłem Deidarę na imprezę u Orochimaru. Już prawie zbliżała się zima, a on był jeszcze chory. Nie zwracałem na to uwagi. Kiedy weszliśmy na jego działkę, przywitał nas smród alkoholu i innych badziewi. Nie myślałem wtedy. Miałem problemy związane ze szkoła, ale to chyba nie jest usprawiedliwienie. Pamiętam jak Orochimaru pociągnął mnie w bok i  chciał żebym połknął jakieś tabletki, popijając alkoholem. Mogłem się na to nie zgadzać, jednak wiedziałem, ze teraz to najlepsze wyjście. Poczułem się zajebiście po kilku minutach, chciałem żeby Deidara też się tak poczuł. Wolny od wszystkich zmartwień. Powiedziałem mu to samo co powiedział mi Oro. Posłuchał się mnie, byłem jego jedynym oparciem i to spierdoliłem. Jego organizm był osłabiony, a tego gówna wziął więcej ode mnie. Na początku zawitał grymas na jego twarzy, ale potem było coraz gorzej. Zapomniałem, ze ma, aż tak słaby organizm. Patrzyłem jak tańczy z jakąś dziewczyną i nie może utrzymać się na nogach. Sądziłem, że to było normalne, w końcu tyle alkoholu każdemu potrafi zawrócić w głowie. Przewrócił się, ale nie wstawał przed dłuższy czas. Kilka osób, bardziej przytomnych pobiegło do niego. Okazało się, że nie jest przytomny. Wtedy zadzwoniłem do ciebie, pamiętam jaka byłaś przerażona. Też chciałem taki być i ci pomóc, jednak nie kontaktowałem i…

-Skończ Hidan-Naine po chwili wstała i popatrzyła na Hidana z…troską. Chłopak nie chciał tego, to co powiedział stało się strasznie żałosne, a właśnie tego chciał uniknąć z całego serca. Chciał jej pokazać, że nie jest już dzieckiem, że potrafi zadbać o swoich przyjaciół, Deidarę i że ją też może chronić-Deidara po prostu nie użył mózgu, nie jesteś niczemu winny.

-Naine… nie musisz tego  mówić.-Spojrzał na nią, spodziewając się takiej odpowiedzi. Przystał  koło okna, zerkając nadal na zdjęcie kumpla. Dziewczyna o krótkich włosach oparła ręce na białym stoliku.

-Mieliście tylko dwanaście lat… Nie mogłam się nim zająć. Nie byłam kimś z kim chciałby  porozmawiać. Zamykał się w pokoju, miał ciebie… Może i wprowadziłeś go w  złe towarzystwo, ale przynajmniej byłeś przy nim, nigdy go nie zostawiając… Cieszę się, że zrozumiałeś tak dużo od tamtego  czasu. -Blondynka oparła głowę o ramię zastanawiając się nad przeszłością. Starała się być teraz opanowana. Zdała sobie sprawę, że  buntownik stojący obok niej ma już siedemnaście lat. Być może dorósł do takich rozmów. 

-Wiele się nie zmieniło. Teraz wiemy kiedy się  zatrzymać… Choć sam nie jestem tego zbyt dobrym przykładem.-Siwowłosy  uśmiechnął się bezradnie i popatrzył przez okno.-Nie jestem już… Staram  się nie być takim dzieciakiem jak kiedyś. Każde twoje słowo zapisywałem  sobie w głowie. Byłaś jedynym moim wzorcem, a tak naprawdę…-W tej chwili  całkiem przygnębiony, spojrzał prosto w oczy kobiety z uśmiechem pełnym  goryczy.-…Zamiast o ciebie zadbać, spierdoliłem ci życie.

-Hidan…Głupku.-Dziewczyna  podniosła się momentalnie z krzesła i przytuliła do siebie chłopaka.-To  teraz nie jest ważne, idioto! Poradzimy sobie przecież, a Ty nie gadaj  takich głupot! Bywało bardzo ciężko, czasem miałam ochotę cię zabić, nawet teraz mam! Ale… W końcu wydoroślałeś. Stałeś się bardzo męski i wyrosłeś na przystojnego chłopaka. Nie jesteś taki jak wcześniej. Nie  robisz już takich rzeczy jak kiedyś. Na prawdę, zaczęłam w ciebie  wierzyć.-Naine mocno objęła siwowłosego. Krzyczała lekko drżąc. Słowa  oraz ich ton, bardzo ją poruszył. Pierwszy raz chłopak tak się przed nią  otworzył. Nigdy nie był zdolny mówić o czymś takim, ukrywał wszystko w  sobie, tłumiąc to latami. To były naprawdę długie i ciężkie czasy. W  końcu z tego wyszedł. Przypomniał sobie, gdy tak samo stali, kilka lat  temu. On jeszcze wtedy jak dziecko, nie wiedział o co chodzi. Nie kontaktował. Czuł tylko lilie. Cudowny zapach Naine, oraz jej ciało,  które go obejmowało. Deidarze na szczęście nic takiego się nie stało tamtego dnia. Został przeniesiony do domu. Teraz Hidan tulił do siebie błękitnooką, niezwykle się ciesząc. Jednak przez chwile tego nie okazał.  Stał w bezruchu, trzymając dłonie na plecach siostry kumpla.

-Strasznie  cię koch…-Telefon zadzwonił, kobieta spojrzała na stół i puściła lawendookiego.  Zasunęła swoją bluzę, poprawiając kosmyki włosów, kładąc je za uchem.  Złapała za urządzenie, jednak nie zdążyła odebrać.

-Oj… Mówiłeś coś?  Przepraszam, że tak wyskoczyłam.-Mrugnęła do niego, z podniesionymi  kącikami ust. Hidan westchnął i przekręcił głowę w drugą stronę. Olał to  całkowicie. Wieczór szybko minął.

Szkolny korytarz tętnił życiem. Jeden, długowłosy chłopak czekał na lekcje. Nagle ujrzał znajomą dziewczynę. Nie mógł sobie przypomnieć skąd ją kojarzył. Odchylił się delikatnie, krzycząc w stronę kobiety. Odwróciła się zaskoczona.


-Już cię  chyba, gdzieś widziałem... Ty przypadkiem nie chodzisz do drugiej matematycznej?-Długowłosy podszedł do młodej kobiety lekko się uśmiechając. Oparł plecami o ścianę, pozwalając żeby jego grzywka zakryła mu pół twarzy. Kobieta spojrzała na czarnowłosego, poprawiając swoją teczkę i wsadzając ją do torby. Uśmiechnęła się i podniosła
brew.


-Hm, wiesz, niezbyt przepadam za matematyką. -Fioletowowłosa oparła się o grzejnik, spoglądając na chłopaka.


-O... Pomyliłem się? To może trzecia humanistyczna?-Zaskoczony podniósł się, oglądając od góry do dołu dziewczynę. Wiedział, że gdzieś już widział te szare oczy. Ten wygląd sposób poruszania się. Wężowaty takich rzeczy nie zapomina.-Musisz chodzić do naszej szkoły. -Dziewczyna zaśmiała się dość głośno, po czym odpowiedziała tylko delikatnym prychnięciem. Miała już iść, jednak odwróciła się przez chwile.


-O tak! Tylko wiesz, za językami też niezbyt. Strzelaj dalej. -Orochimaru już zaczął zachodzić w głowę, by przypomnieć sobie skąd zna kobietę.


-Daj mi jedną przerwę, a dowiem się wszystkiego.-Brunet uśmiechnął się pewny siebie i poprawił plecak.-Wymknę się z W-F'u i się dowiem.-Powiedział ostatnie słowa odbiegając. Biegł po całym holu, kombinując kogo mógłby zapytać o dziewczynę. Zatrzymał się przez Hidanem i Deidarą. Trójka mężczyzn popatrzyła na siebie. -Hidan, stary... Bzyknąłeś może kiedy taką...no...Krótkobcięta, fioletowe włosy... Niska, szare oczy, odważne spojrzenie....- Deidara zaczął się śmiać, za to siwowłosy poważnie zaczął przeszukiwać w głowie opisu, który dał mu Orochimaru. Pokiwał nieznacznie głową i westchnął ciężko zrezygnowany. Blondyn podszedł do węża. opierając się o jego ramię.


-Serio sądzisz, że on pamięta z kim spał?-Hidan uśmiechnął się, zamykając oczy i zaczął drapać się po głowię


-Nie wiem no… nie wiem! Przecież znam wszystkich w tej szkole… Szkole. Szkole. W tym mieście.-Dzwonek rozbrzmiał. Hidan i Dei popatrzyli na swojego kolegę, uśmiechając się.


-Tobie się jakaś laska podoba, a my tu mamy poważne problemy.- Blondyn z wesołym wyrazem twarzy, odezwał się po chwili ciszy i namysłu swojego siwowłosego kumpla. Myślał o kartkówce z fizyki, z której ponownie dostanie jedynkę, a bądź co bądź chciał zdać.


-Jeśli mowa o problemach... Czy my wreszcie wyjdziemy gdzieś na jakąś imprezę?-Hidan, zmieniając temat, spojrzał poważnie na przyjaciela. Starał się nie denerwować, ale od ostatniego czasu spędzał ze swoim przyjacielem coraz mniej czasu.


-No proste. – Odpowiedział szybko, machając ręką na znak obojętności. Ruszył w stronę klas, olewając dwojga kumpli.


-W końcu spędzisz trochę czasu z kumplem, już myślałem, że masz zamiar zamieszkać w pracowni plastycznej. – Chłopak nie zmienił ani o milimetr swojej pozycji, tylko przymrużył oczy ze złością. Czuł jak rośnie w nim coraz większa złość i niechęć. Patrzył na buntownika, który zatrzymał się i wlepił swoje oczy w twarz lawendookiego.


-Jesteś pojebany. - Deidara nie wiedział o co chodzi. Nie miał ochoty na jakiekolwiek kłótnie, a jednak do tego zmierzało. Zamyślony, chciał zrobił krok do przodu, ale następne słowa kolegi zupełnie wyprowadziły go z równowagi.  

-Wole być pojebany niż migdalić sie z nauczycielami.-Powiedział ostro, przybliżając się do Deia. Niestety, Blood nie należał do osób tolerujących homoseksualizm, lub bliskich kontaktów osób tej samej płci.

-O czym ty do cholery mówisz?-Chłopak cicho wypowiedział kilka słów. Ten komentarz całkowicie rozwalił go na małe kawałki.

-Facet od sztuki ostatnio do ciebie lgnie, nie widzisz jakie to obrzydliwe? Ten jego wzrok gdy na ciebie patrzy, te wasze uśmiechy. Stary, bo w końcu uznam cie za pedała.

-Hidan ty poważnie jesteś jakiś....

-Jaki? Każdego dnia zostajesz tu po szkole.

-Ej, ogarnijcie sie i idźcie już na te zajęcia.-Powiedział Orochimaru który już zbliżał sie na schody.

-Oro ma racje.-Deidara podniósł z podłogi plecak i szybko ruszył do klasy.


Wszystkie dzisiejsze lekcje mijały całkiem sprawnie, jednak dwaj przyjaciele wciąż się do siebie nie odzywali, za to Orochimaru biegał po szkole, dopytując się o kobietę z którą rozmawiał na pierwszej przerwie. Dziś po raz pierwszy w semestrze, postanowił ruszyć się na wf. Z reguły twierdził, że ten przedmiot jest niewiele wart, on sam nie ma kondycji i ma nauczyciela pedofila. Teraz posłusznie siedział w szatni przebrany na owy przedmiot. Miał dziś tylko jeden cel. Dopytywać się każdego ze szkoły czy zna fioletowowłosą dziewczynę. Rozbrzmiał dzwonek, a tona uczniów, wybiegła na korytarz, czekając na nauczyciela od wychowania fizycznego. Każdy się niecierpliwił, ponieważ mijało już naprawdę sporo czasu. Przewodniczący klasy, pobiegł na górę, by dowiedzieć się czy nauczyciel jest dziś w szkole i czy mają jakiekolwiek zastępstwo, jednak po kilku minutach, dało się usłyszeć dość donośny krzyk.
-Przepraszam za spóźnienie! Jestem waszą nową nauczycielką, wejdźcie na salę!-Kobiecy głos wzbudzał różne reakcje uczniów. Bardzo dużo nastolatków było zdziwionych i wręcz przerażonych, jednak czarnowłosy chłopak, przystanął na chwile, przymrużając oczy, by widzieć lepiej skąd dochodzi ten odgłos. Nauczycielka podeszła do mężczyzny, uśmiechając się szeroko.-Ty też wejdź mój drogi!

-Ty… Przecież ty nie możesz być nauczycielką.-Kinshioto odszedł od reszty grupy, również podchodząc blisko niedawno poznanej kobiety. Ręce trzymał w kieszeni szarych dresów, a na jego ramionach wysiała wygnieciona biała koszulka. Włosy jak zwykle miał rozpuszczone. Poprawił je, uspokajając w sobie emocje, których sam nie potrafił zrozumieć.

-A jednak.-Odezwała się szybko i opuszkami palców odepchnęła długowłosego ucznia. Skrzywiony popatrzył na nią dalej stojąc w szoku.

-Wyglądasz jakbyś była ode mnie młodsza.-Skomentował lekko się uśmiechając. Oblizał usta, widząc jak nauczycielka zaczyna się rozciągać. Nie odpowiedziała na wypowiedź chłopaka. Wydała klasie tylko kilka poleceń po których wszyscy zaczęli biegać.-… Jak na ciebie mówią?-Jako jedyny nie ruszył się z miejsca. Z uwagą przyglądał się ruchom nauczycielki.

-Nie za dużo chcesz wiedzieć? Wiesz, że jeśli zaraz nie weźmiesz się do roboty to będę musiała postawić ci pałe?-Powiedziała, kontynuując rozciąganie. Zielona bokserka przekrzywiła się. Orochimaru od razu zauważył czarną bieliznę , śmiejąc się.

-Ale proszę pani, nie tak przy klasie.-Zażartował podgryzając wargi, na co kobieta momentalnie zareagowała.

-Orochimaru nie przesadzasz?!-Odkręciła się do niego ze złością. Nie chciała pozwolić uczniowi na zbyt wielką samowolkę. Uśmiechnęła się, kończąc ostatnie skłony.-Wracaj do grupy….

-Zaraz, no dobra, czasem przesadzam, ale zapomniałaś się przedstawić. Nie zaprzeczam bardzo mnie to ciekawi.-Położył rękę na jej biodrze. Zasmucił się, ponieważ dłoń szybko została odepchnięta, a uśmiech nie znikał z twarzy kobiety. Myślała o tym, żeby nie przesadzić z tymi drobnymi uśmieszkami, ale ten chłopak wydawał się całkiem zabawny i interesujący, pomimo tego jak w pokoju nauczycielskim o nim głośnio.

-Anko. Mitarashi Anko.-Odpowiedziała, patrząc mu w oczy. Wytknęła mu język kładąc dłonie na ramionach.-Pani „zapomniała”, a nie „zapomniałaś”. Ja twoją koleżanką nie jestem.-Pokazała palcem na resztę grupy i przymknęła oczy.- Pięćdziesiąt pompek Kinishioto. –Brunet zmrużył oczy, ale po chwili zabrał się do pracy. Na Sali gimnastycznej panowała miła atmosfera. Anko z przyjemnością prowadziła zajęcia, każdy słuchał jej i wykonywał zadania. Nie była surowa, ani bardzo wymagająca. Każdemu to pasowało, a wężowaty kolega nie potrafił się na nią napatrzeć. Denerwował go tylko brak formy. Po trzech pompkach zaczęło go wszystko boleć. Leżał na ziemi, obserwując kobietę, która co jakiś czas odwracała się do niego.

6 komentarzy:

  1. SASODEI NARESZCIE !!! Szkoda tylko, że Deidara nie przywalił Hidanowi XD Lubię Hidana, ale ja na pewno bym mu przywaliła XD Rozdział świetny :D Bardzo się ciesze, bo zaczęło się coś między nimi dziać, to takie piękne *o*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No potrwało to troche... Ale czym dalej tym więcej. xD Pozdrawiamy /Matsu i Nika

      Usuń
  2. Nareszcie tyle sie naczekałam ! Napisze tak w wielkim skrócie w końcu zaczęło sie coś dziac między nimi więc jestem zadowolona ^-^ no i czekam na kolejną

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No staramy się wciąż, poprawianie tych notek trwa wieki... Nie chcemy zdradzać co w następnej notce, ale... będzie tego dużo. :) /Matsu i Nika.

      Usuń
  3. A zatem moje czekanie powoli dobiega końca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekanie? O.O No cóż SasoDei w SasoDeiu coraz więcej. Pozdrawiamy xD /Nika i Matsu

      Usuń