Taki wstęp co do tej notki.
Tak jak u góry napisane to "dodatkowy rozdział" nie wpływa na dalszy ciąg wydarzeń w historii.
Miłego czytania. ^/.\^
____________
Czerwonowłosy tak jak każdego ranka, od poniedziałku do piątku, szedł po długim szkolnym korytarzu. Pierwszy dzwonek jeszcze nie nastąpił, a uczniowie dopiero zaczęli się zbierać. Kroczył sobie miło, bo czyściutkich kafelkach, gdy nagle idąc nadepnął na karteczkę. Zdziwiony Sasori podniósł przedmiot i nieświadom, odwrócił białą A4 na druga stronę. Widząc ilustrację mocno się zaczerwienił i przyśpieszył kroku. Otworzył klasę, kierując się w stronę biurka. Położył na nim znalezioną karteczkę i uśmiechnął się pod nosem. Nadal zarumieniony, włączył komputer i spojrzał w ekran. Dzwonek rozbrzmiał i coraz więcej osób zaczęło schodzić się na teren szkoły. Od razu do sali od sztuki weszło kilka uczniów zostawiając swoje prace i plecaki. Nikt nie zwrócił uwagi na nauczyciela, uczniowie pokłonili się i zmyli się w pośpiechu. Sasori wstał z krzesła i ponownie wziął do ręki przyczynę rumieńców na jego twarzy. Uśmiechnął się ponownie, myśląc o tym gdzie mógłby schować tajemniczą karteczkę. W jednej chwili grupa młodzieży pojawiła się w klasie, próbując zachować się spokojnie, mimo dobrego nastroju i głupawki która ich napadła. Gdy sala była już pełna uczniów, nauczyciel wstał zaczynając swoje przemówienie na temat, rzecz jasna sztuki. Zatrzymał się na chwilę i spojrzał na biurko. Z podniesionymi rękami w górze, złapał centralną zawieche.
Tak. Sasori Akasuna zamyślił się. Patrząc cały czas w jeden punkt.
Cała klasa czekała na puentę. Nauczyciel jak nigdy zaciął się w połowie zdania. Wszyscy nagle wbili wzrok w policzki mistrza, które powolutku stawały się czerwone.
Tak jak u góry napisane to "dodatkowy rozdział" nie wpływa na dalszy ciąg wydarzeń w historii.
Miłego czytania. ^/.\^
____________
Czerwonowłosy tak jak każdego ranka, od poniedziałku do piątku, szedł po długim szkolnym korytarzu. Pierwszy dzwonek jeszcze nie nastąpił, a uczniowie dopiero zaczęli się zbierać. Kroczył sobie miło, bo czyściutkich kafelkach, gdy nagle idąc nadepnął na karteczkę. Zdziwiony Sasori podniósł przedmiot i nieświadom, odwrócił białą A4 na druga stronę. Widząc ilustrację mocno się zaczerwienił i przyśpieszył kroku. Otworzył klasę, kierując się w stronę biurka. Położył na nim znalezioną karteczkę i uśmiechnął się pod nosem. Nadal zarumieniony, włączył komputer i spojrzał w ekran. Dzwonek rozbrzmiał i coraz więcej osób zaczęło schodzić się na teren szkoły. Od razu do sali od sztuki weszło kilka uczniów zostawiając swoje prace i plecaki. Nikt nie zwrócił uwagi na nauczyciela, uczniowie pokłonili się i zmyli się w pośpiechu. Sasori wstał z krzesła i ponownie wziął do ręki przyczynę rumieńców na jego twarzy. Uśmiechnął się ponownie, myśląc o tym gdzie mógłby schować tajemniczą karteczkę. W jednej chwili grupa młodzieży pojawiła się w klasie, próbując zachować się spokojnie, mimo dobrego nastroju i głupawki która ich napadła. Gdy sala była już pełna uczniów, nauczyciel wstał zaczynając swoje przemówienie na temat, rzecz jasna sztuki. Zatrzymał się na chwilę i spojrzał na biurko. Z podniesionymi rękami w górze, złapał centralną zawieche.
Tak. Sasori Akasuna zamyślił się. Patrząc cały czas w jeden punkt.
Cała klasa czekała na puentę. Nauczyciel jak nigdy zaciął się w połowie zdania. Wszyscy nagle wbili wzrok w policzki mistrza, które powolutku stawały się czerwone.
-Tak
sie zastanawiam... czemu ma pan twarz w kolorze swoich włosów?-Któż mógłby
zadać takie odważne pytanie i w dodatku nie na temat? Cała klasa spojrzała
wielkimi oczami na Deidarę, który przejeżdżał ołówkiem o blat ławki. Nagle
ołówek spadł, a dorosły, zasłonił oczy, swoją grzywką. Trwała długa cisza. Nad
Sasorim pojawiło się czarne niebo. Dostrzegli je chyba wszyscy, tylko blondyn
całkowicie olał sytuację i patrzył na ołówek leżący na podłodze.-E, mistrzuniu,
śpisz?-niebieskooki postanowił kontynuować, więc wszyscy na powrót spojrzeli na
buntownika, który obecnie rozdziabił usta i podniósł wysoko kąciki ust.
-O czym
mówiłem?...-Sasori opuścił ręce i nadal patrzył w dół. Każdy miał oczy większe,
niż przeciętna postać z anime. Uczniowie wciąż milczeli, co w żaden sposób nie
poprawiało sytuacji. Cisza wręcz zabijała, tylko Deidara cieszył ryj, widząc
nauczyciela, wyglądającego jakby przebywał w innym świecie.
-Coś o
gotowaniu. O gotowniu, teraz by się przydało....-Zażartował blondyn i lekko
pochylił się by jego twarz również zasłoniły włosy. Chichot przeszedł po
klasie.
-Młody...
nie denerwuj mnie.-Sasori zaśmiał się, mimowolnie i bez konkretnego powodu. Na
prawdę zapomniał o czym mówił, a to była rzadkość.
-No głodny
jestem!-Deidara wydarł się i pokazał palcem na dziewczynę o krótkich,
niebieskich włosach.-Ty. To Ciebie dziś zjem!-blondyn zaczął się gibać na
ławce, wyglądając jak małe słodkie zwierzątko. Zamknął oczy i ustawił ręce jak kotek.
Sasori momentalnie odwrócił wzrok na Deia, a potem na Konan.
-Nie
przeszkadzam wam?...-Czerwonowłosy całkiem zamyślony, podszedł do biurka,
szurając nogami o podłoże.
-Widze
Andzia Stajl*.-Ktoś cichutko powiedział. Prawdopodobnie głos należał do Nagato.
Był taki... cichy, dojrzalszy... Tak ten głos na pewno należał do Nagato.
-Konan,
bądź moim pomidorkiem.-Wymruczał Deidara i przebiegle spojrzał na swojego
senseia.
-Ale...
pan Sasori bardziej przypomina pomidorka.-odpowiedział Orochimaru, wyjeżdżając
z plecaka blondyna.
-Zamknij
się ciebie tu nie ma!-Młody dał w ryj, swojemu kumplowi i zamknął torbę. Teraz
cała klasa miała oczy niczym Yuuki z Vampire Knight. Czyli zaskoczenie ponad
wszystko. Nikt nie rozkminiał o co chodzi.
-Nie
będę pomidorkiem...-Sasori schował twarz w rękach. Próbując zasłonić swoje
rumieńce.
-Mistrz,
będzie lepszym pomidorkiem ode mnie.-Ucieszyła się Konan i kilka razy klasnęła
dłońmi. Była na prawdę zachwycona i zakołysała się.
-Nie-smutno
powtórz i wszedł pod biurko, chwytając obrazek. Usiadł w zagłębieniu.- Zaraz wrócę….
-Panie
Sasori! Ma pan jakiś problem? Może chce pan do psychologa?-Deidara mówiąc to
uderzył krzesłem, spadając do tyłu. W klasie rozprzestrzenił się głuchy śmiech
ponieważ każdy próbował zasłonić sobie usta. Młody po cichutku wstał i wszedł
na podest, gdzie stało główna siedziba króla Saso. Nachylił się nad nim.-Co pan
trzyma?
-Nic.-Grzywka
nauczyciela powtórnie zasłoniła mu oczy i wrócił rumieniec.
-No
niech pan poookaże...-Deidara przeciągnął i puścił mu oczko.
-Nie
mogę.-mistrz odwrócił wzrok i przytulił do siebie kartkę. -Na miejsce
Katsu.-Odrobinę jąkającym głosem powiedział, coraz bardziej się rumieniąc.
-Nooo...
ale proszę pana...-Buntownik złapał za kartkę i zaczął ją do siebie przyciągać.
Sasori nawet przez chwile nie chciał jej mu oddać. Młody chłopak złapał Sasoriego za koszulkę i z całej siły
go do siebie przysunął. Po sali przeszedł huk. Nauczyciel wisiał nad uczniem z
pełnym rumieńcem. Blondyn próbował przesunąć swoją nogę i delikatnie otarł ją o
narząd rudego. Obydwoje wstali czerwoni i odeszli od siebie kilka metrów.
Deidara zauważył na ziemi kartkę i szybko sięgnął po nią. Odwrócił zdobycz na
drugą stronę i na swojego nauczyciela. Trwała cisza.-Pan jest pedofilem...-Wyjąknął
cicho i zatrząsnął się całkiem czerwony na twarzy. Podszedł do Konan i rzucił
przedmiotem na ławkę. Potem przysiadł do swojej i zasłonił się cały włosami.
-To?...to
jest?...Przepraszam Deidara! Myślałam, że mam tą kartkę przy sobie! Wybacz!-Konan
odwróciła kartkę widząc rysunek nagiego długowłosego blondyna. Sama się
zarumieniła i przeprosiła go jeszcze tysiąc razy. Nadszedł koniec lekcji.
Wszyscy siedzieli jacyś dziwni. Najbardziej bynajmniej trójka osób. Nauczyciel, młody oraz złotooka kobieta, zerkali na
siebie co jakiś czas cali bordowi.
-Nie
wiem na cholerę ja ci pozowałem...-Niebieskooki powiedział nadal idąc
zawstydzony. szurał nogami o ziemie, gdy nagle przed nim pojawił się Nagato.
-Andzia
stajl.-Powiedział z miną kota i wszyscy ruszyli na kolejną lekcje.
__________________
*Andzia stajl/Andzia Style- Szuranie nogami o każde możliwe podłoże.
Znacie ją wszyscy, nie?
Tak to ona... jedyna i nie powtarzalna
Yuuki Kuran z "Vampire Knight" !
Dla niej dedykujemy ten rozdział xD
Jej oczy... Przerażają.
Pozdrawiamy.
Matsu i Nika -/.\-
__________________
*Andzia stajl/Andzia Style- Szuranie nogami o każde możliwe podłoże.
Znacie ją wszyscy, nie?
Tak to ona... jedyna i nie powtarzalna
Yuuki Kuran z "Vampire Knight" !
Dla niej dedykujemy ten rozdział xD
Jej oczy... Przerażają.
Pozdrawiamy.
Matsu i Nika -/.\-
Zabawna notka x3 czekam na kolejne ;D
OdpowiedzUsuńXDDDDD JEBLAM KOCHAM TE NOTKE XDDDDDD , czeekam na kontynulacje opowiadania ;))))))) , RAWR.. / Sanso
OdpowiedzUsuńOk, ok, ale ja tu od 2 dni maniakalnie odświeżam stronę czekając na dalszy rozwój fabuły..
OdpowiedzUsuń